marynarka, sukienka - second hand
Nie wiem, czy znacie to uczucie, ale w ostatnim czasie byłam w tak dobrym nastroju, że w pewnym sensie spodziewałam się nadejścia gorszych dni i podświadomie na nie czekałam. I oczywiście te gorsze dni nadeszły, ale nie zmienia to faktu, że spędziłam bardzo fajny czas, w którym cieszyły mnie nawet najmniejsze rzeczy i byłam cały czas uśmiechnięta. Choć tak naprawdę nawet w te gorsze dni uśmiech nie schodzi mi z twarzy, a przynajmniej nie w towarzystwie innych osób. Bo choć stałam się dużo bardziej otwartą osobą, nadal nie do końca umiem pokazać te gorsze dni innym i wolę zachować je dla siebie, by nikogo nimi nie "zarażać", nie wiem, czy wiecie, co mam na myśli. W każdym razie dobry okres trwa, przerywany jedynie od czasu do czasu dniami, kiedy nie mam za bardzo ochoty wychodzić z łóżka. Zbliża się wielkimi krokami koniec pewnego etapu mojego życia jakim były studia licencjackie w Gdańsku i na dzień dzisiejszy nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć, jak będzie wyglądał kolejny etap, ani gdzie on będzie. Czy w Krakowie, czy w Gdańsku, czy może jeszcze gdzieś indziej. Warszawa?
W dzisiejszym poście przychodzę też do Was z moimi najlepszymi lumpeksowymi zdobyczami ostatniego czasu. Marynarkę już widzieliście w innej odsłonie dwa posty temu, za to sukienkę widzicie po raz pierwszy i muszę przyznać, że jest naprawdę idealna! Chodzenie do ciucholandów nadal sprawia mi ogromną przyjemność, a znajdowanie takich perełek poprawia mi humor na długi czas. Bardzo polecam!