poniedziałek, 30 listopada 2015

goodbye november

Nie sposób opisać jak bardzo cieszę się, że listopad już za mną. Ten miesiąc jeszcze nigdy nie przyniósł mi nic dobrego i choć w tym roku wcale nie spisywałam go na straty, wręcz przeciwnie, dałam mu szansę, by pozytywnie mnie zaskoczył, zawiodłam się. Cieszę się, że dzień jutrzejszy to już grudzień, który zawsze niesie ze sobą pewnego rodzaju spokój, a mnie przy okazji  pozwala poczuć się magicznie! Listopad generalnie od zawsze kojarzył mi się z melancholią i mo
mi bardzo dziwnymi pomysłami i przemyśleniami, i obawiam się, że nawet moje pozytywne a nastawienie nie będzie w stanie tego zmienić.
Na blogu tymczasem ostatni powiew złotej jesieni, kolejne posty będą już w zimowym klimacie i jak zawsze sprawia to, że czuję się podekscytowana. Zima to nowe możliwości i niezastąpiona atmosfera. Zimą jestem nawet w stanie pokochać Kraków na nowo, gdy jest tak pięknie, świątecznie oświetlony. Grudzień to miesiąc bez wątpienia wyjątkowy i warto wykorzystać każdy jego dzień jak najlepiej. To w końcu ostatni miesiąc tego roku! A ten rok trzeba zakończyć jak najlepiej!



sobota, 21 listopada 2015

you think I'm crying, well no i ain't

 Jakie to uczucie obudzić się pewnego dnia i zdać sobie sprawę, że miejsce, w którym jesteś nie jest tym, w którym chciałbyś być? I budzić się tak każdego kolejnego dnia? Najgorsze na świecie. Wciąż się zastanawiam, co właściwie sprawiło, że ten miniony tydzień był dla mnie tak zły. Bardzo zły. Znalazłam się w takim miejscu, w jakim jeszcze nie byłam i cieszę się, że dziś już mnie tam nie ma. Było mi ciężko samej się pozbierać, ale uznałam, że muszę być silna właśnie dla samej siebie. Ten tydzień był jaki był, ale nauczył mnie niesamowicie wielu nowych rzeczy. Chwilowa, ale stuprocentowa obojętność w stosunku do otaczającego mnie świata, w momencie powrotu uświadomiła mi, jak wielu rzeczy nie dostrzegam na co dzień. Przestałam się tak bardzo wszystkim przejmować i przez moment skupiłam tylko i wyłącznie na sobie. I to pomogło. Nie spodziewałam się tego, ale czasem sami siebie potrafimy nieźle zaskoczyć. Jestem silna, muszę być, i oby nic tego nie zmieniło.


sobota, 14 listopada 2015

life is worth living

Zawsze kiedy klikam przycisk "Nowy post" w bloggerze, w mojej głowie jest masa myśli, które chciałabym ładnie ubrać w słowa. Ale czasem tak prosta czynność potrafi przeróść nawet najbardziej doświadczonego blogera, a więc co dopiero mnie, jeszcze tak raczkującą w tej dziedzinie. Już jako uczennica podstawówki czułam potrzebę przelewania swoich myśli na papier, co teraz skutkuje sześcioma zapisanymi pamiętnikami. Miałam przerwy w prowadzeniu dzienników, ale zawsze do tego wracam. To niesamowite, że w dowolnej chwili mogę otworzyć zeszyt na dacie sprzed kilku lat i na nowo poczuć te same emocje, które towarzyszyły mi podczas zapisywania tamtych wydarzeń. Blog jest dla mnie nieco uproszczoną wersją moich pamiętników, bo nie zapisuję tu wszystkiego tak bardzo bezpośrednio jak tam, nie umiem dzielić się absolutnie wszystkim, nawet nie chcę tego robić, ale jest lepszy pod tym względem, że oprócz treści zawiera również zdjęcia. Kiedy spoglądam na moje pierwsze posty, sama nie mogę uwierzyć, jak bardzo wszystko się we mnie zmieniło, choć to przecież zaledwie dwa lata. Prawie nic, a jednak tak dużo. Jestem bardzo ciekawa, jak to będzie za pięć lat wrócić do tego, co było siedem lat temu. Muszę gdzieś sobie zapisać, by to zrobić i dostrzec te wszystkie zmiany.




piątek, 6 listopada 2015

I love myself - don't need anybody else


Często jest tak, że sami siebie skazujemy na samotność. Osoby, które nie są duszami towarzystwa, mają trudno w życiu, moim zdaniem. Łatwiej jest żyć ze świadomością, że gdy zdarzy się coś złego, jest grono osób, które pomoże nam poradzić sobie z tą sytuacją. Ale są osoby, które wszystko chowają głęboko w różnych miejscach samego siebie, do których nikt nie ma dostępu. Jest wiele rzeczy, które chciałabym powiedzieć drugiej osobie, cała masa. Zdaję sobie sprawę, że przyniosłoby to ulgę, a nawet mogło pomóc w pewnych sytuacjach, z którymi nie umiem poradzić sobie sama, ale są takie wydarzenia, które nauczyły mnie, że czasem lepiej nic nie mówić. Uczymy się na własnych błędach. Ale czy gdybym uważała moją dawną ufność za błąd, czułabym nadal tak silną potrzebę szczerej rozmowy? 
Uważam siebie za osobę, która potrafi słuchać. Niekoniecznie doradzić, ale zawsze wysłuchać. Dlatego jedyną osobą, która przychodzi mi do głowy, gdy myślę o kimś, z kim chciałabym porozmawiać, jestem ja sama. Nie spotkałam jeszcze osoby, która dałaby mi do zrozumienia, że chce wysłuchać tego, co mam do powiedzenia. Nauczmy się słuchać, uważam to za bardzo ważną cechę, której ja sama poszukuję w drugiej osobie.




Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!