Nie sposób opisać jak bardzo cieszę się, że listopad już za mną. Ten miesiąc jeszcze nigdy nie przyniósł mi nic dobrego i choć w tym roku wcale nie spisywałam go na straty, wręcz przeciwnie, dałam mu szansę, by pozytywnie mnie zaskoczył, zawiodłam się. Cieszę się, że dzień jutrzejszy to już grudzień, który zawsze niesie ze sobą pewnego rodzaju spokój, a mnie przy okazji pozwala poczuć się magicznie! Listopad generalnie od zawsze kojarzył mi się z melancholią i mo
mi bardzo dziwnymi pomysłami i przemyśleniami, i obawiam się, że nawet moje pozytywne a nastawienie nie będzie w stanie tego zmienić.
Na blogu tymczasem ostatni powiew złotej jesieni, kolejne posty będą już w zimowym klimacie i jak zawsze sprawia to, że czuję się podekscytowana. Zima to nowe możliwości i niezastąpiona atmosfera. Zimą jestem nawet w stanie pokochać Kraków na nowo, gdy jest tak pięknie, świątecznie oświetlony. Grudzień to miesiąc bez wątpienia wyjątkowy i warto wykorzystać każdy jego dzień jak najlepiej. To w końcu ostatni miesiąc tego roku! A ten rok trzeba zakończyć jak najlepiej!