niedziela, 29 grudnia 2013

2013 - podsumowanie

Rok 2013 zmierza ku końcowi, więc przyszła pora na wielkie podsumowanie!
Ten rok był pełen nowości, jestem naprawdę zadowolona z tego, jak go spędziłam. Był to jeden z lepszych, o ile nie najlepszy rok mojego dotychczasowego życia, co oczywiście nie przeszkadza mi marzyć, by następny był jeszcze lepszy!
  Warszawa - Stadion Narodowy
Co takiego się wydarzyło? Na moje zadowolenie wpływa wiele czynników, ale w miarę chronologicznie, było to tak: w maju miałam okazję aż dwa razy odwiedzić Warszawę, w odstępstwie zaledwie kilku dni. Uwielbiam to miasto, czuję się tam naprawdę dobrze i po powrocie do domu od razu chciałam tam wrócić, a w przyszłości zamieszkać. W czerwcu skończyłam gimnazjum, będąc zadowoloną z wszystkich wyników, zarówno jeśli chodzi o egzaminy jak i o świadectwo. Poza tym odchodziłam stamtąd pozostając w dobrych stosunkach z większością i żałowałam, że musimy się rozstać. W lipcu dostałam się do mojego wymarzonego liceum i przeniosłam się z niewymarzonej do wymarzonej klasy. W sierpniu po raz pierwszy w życiu byłam za granicą i po raz pierwszy w życiu byłam na wakacjach z rodziną. W październiku założyłam bloga, który jest moją odskocznią od życia codziennego, gdzie mogę poznawać nowych ludzi i kształtować miejsce, gdzie są moje wspomnienia, do których będę mogła w przyszłości w każdej chwili wrócić. Myślę, że nigdy nie będę żałowała założenia Marionetki. W grudniu odnowiłam znajomość z moim bardzo dobrym kolegą, z którym nie miałam żadnego kontaktu od pół roku i mam nadzieję, że uda nam się go utrzymać jak najdłużej.
  Chorwacja - port w Makarskiej
To zaledwie garstka tego, co wydarzyło się w tym roku. Przyznaję szczerze, że rzadko kończę rok z tak wielkim uśmiechem, będąc naprawdę zadowolona. Jako, że kolejny post pojawi się już w nowym roku, chciałabym Wam życzyć jak najbardziej szalonego Sylwestra, żebyście spędzili go w takim towarzystwie, w jakim chcecie. Dobrej zabawy!

wtorek, 24 grudnia 2013

Merry Christmas everyone!

Myślę, że dzisiejszy dzień jest tym najpiękniejszym w całym roku, przynajmniej dla mnie. Czekałam na niego bardzo długo, a kiedy w końcu nadszedł, jestem przeszczęśliwa. Zapewne już zauważyliście, że uwielbiam Święta bardziej niż wszystko inne, ale powiedzcie mi, jak można ich nie kochać? To naprawdę piękne dni w roku, kiedy wszystko jest zupełnie inne, magiczne.
Właśnie z tej okazji przychodzę do Was ze świątecznymi życzeniami, byście spędzili ten czas w radosnej, rodzinnej i ciepłej atmosferze, oglądając Kevina, dzieląc się opłatkiem i zajadając się wszystkimi pysznościami, nie zważając na kalorie. Nie zapomnijmy wyciągnąć ręki na zgodę do tych, z którymi byliśmy pokłóceni, bo Święta to także czas przebaczania wszystkiego. Życzę Wam też radosnego ubierania choinki (dla tych, którzy wytrzymali z tym do Wigilii) i jak najmniej zbitych bombek.  

Wesołych Świąt, kochani!

 Dziś pierwsze zdjęcia z moją siostrą, Iwoną, na pewno jednak nie ostatnie, jako że wszem i wobec przedstawiam Wam mojego osobistego, niezastąpionego fotografa!

niedziela, 22 grudnia 2013

cookies

Aż nie mogę uwierzyć, że Święta są już tak blisko. Czekałam na nie bardzo długo, kilka ostatnich dni nauki spędziłam marząc o przerwie, wyjątek stanowi Wigilia klasowa, którą spędziłam w przemiłej atmosferze. Czułam się, jakby nasza klasa znała się długie lata, a nie zaledwie kilka miesięcy.
Jako że Święta są tuż tuż, choinka stoi już w moim pokoju, świąteczne porządki rozpoczęte i przyszedł też czas na pieczenie ciasteczek! Nie piekłam ich już od bardzo dawna, więc postanowiłam najpierw wypróbować przepis, zanim upiekę je na Wigilię. Wyszły naprawdę pyszne, przepis nie był skomplikowany, więc może upiec je każdy, nawet taki amator kuchenny, jakim jestem ja!
Składniki:
2 szklanki mąki pszennej
3/4 kostki margaryny (lub masła)
3 żółtka (jeśli przypadkiem wpadnie trochę białka też nic się nie stanie, wiem z doświadczenia)
cukier waniliowy (duże opakowanie)
4 łyżki miodu (może być więcej, będzie słodko)
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Wykonanie:
  Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, przesiać na stolnicę, dodać masło i posiekać nożem. Dodać pozostałe składniki. Zagnieść ciasto. Włożyć do lodówki na 30 minut. Następnie rozwałkować i wykroić dowolne wzory. Piec w nagrzanym piekarniku (ok. 180 stopni) przez 10-12 minut. Można dowolnie udekorować ciastka, ja na przykład posypałam je cukrem pudrem, bo wyszły dość mało słodkie.
Smacznego!


środa, 18 grudnia 2013

my Christmas wishlist


Wszystko wskazywało na to, że ten tydzień będzie bardzo męczący i nie znajdę czasu na napisanie posta, jednak udało nam się w klasie przełożyć sprawdzian na termin dopiero po Świętach, z czego naprawdę niesamowicie się cieszę, nawet jeśli ma to oznaczać, że część przerwy świątecznej będę musiała poświęcić na naukę. Jeszcze tylko jutrzejszy dzień oznacza normalną naukę, w piątek już Wigilia klasowa, na której też rozdamy sobie prezenty, a od soboty w końcu wolne. Nie mogę się doczekać!

Święta coraz bliżej! Jak już wspominałam w ostatnim poście, chciałabym z Wami podzielić się moją listą świątecznych prezentów, które chciałabym dostać pod choinkę, lecz jak już pisałam u mnie nie ma tego zwyczaju obdarowywania się prezentami, więc zapewne pozostaną one jedynie moimi marzeniami. Może kiedyś się doczekam!

 

 Zdjęcia pochodzą ze strony sheinside.com oraz Grafiki Google.
1. Ciepły sweterek na zimę. Nigdy nie miałam zbyt wiele swetrów, a wiadomo, że zimą jest jeden z niezbędników. Ten ze zdjęcia jest miłością mojego życia, jestem w nim absolutnie zakochana, uważam, że jest śliczny pod każdym względem!
2. Sukienka. Wprawdzie możliwe, że nigdy bym jej nie założyła, ale kiedy tylko ją zobaczyłam, zaczęła śnić mi się po nocach.
3. Płaszcz. Bo jest śliczny i widzę go w połączeniu z tą sukienką.
4. Świąteczny kubek. Prawdopodobnie jedyna rzecz z tej listy, którą mam szansę dostać. Nigdy nie przepadałam za kubkami, ale ostatnio mam manię na ich punkcie i chętnie zakupiłabym kolejny do mojej małej kolekcji.

Poza tym na liście moich świątecznych prezentów znajduje się też kilka książek: To, co zostało, Zanim się pojawiłeś oraz Dziewiętnaście minut.

A jakie są Wasze wymarzone prezenty?

sobota, 14 grudnia 2013

Christmas tag

Do Świąt pozostało już jedynie 10 dni, ale najpierw czeka nas jeszcze pięć dni szkoły, które trzeba jakoś przetrwać. Miniony tydzień nie był zbyt fajny, odczuwam już ogólne przemęczenie nauką i stresującymi momentami, gdy nauczyciele szukają osoby do odpowiedzi. Niestety, nadchodzący tydzień mimo bliskości Świąt nie zapowiada się lepiej, czeka mnie kilka sprawdzianów i kartkówek, ponieważ nauczycielom brakuje ocen.
W dalszym ciągu nie ma śniegu, po ostatnim nie ma nawet śladu, mam  nadzieję, że choć na Święta się pojawi.
W związku z zapowiadaną świąteczną edycją postów chciałabym zaprosić Was do krótkiego tagu:
 
Ulubiony świąteczny film? Kevin sam w domu i Kevin sam w Nowym Jorku, jakżeby inaczej! Oraz: To właśnie miłość. Tego roku chciałabym także obejrzeć Listy do M., bo wszyscy polecają, więc chyba się skuszę, pokonując wewnętrzną niechęć do polskich filmów.

Ulubiony Świąteczny kolor? Zielony to mój ulubiony kolor przez cały rok, także zimą i na Święta, ponadto też czerwony - jest taki ciepły i kojarzy się z choinkowymi bombkami.

Ubierasz się odświętnie czy spędzasz Święta w piżamie? Może nie w piżamie, ale też nie zakładam nic specjalnie odświętnego. Najchętniej leginsy i jakaś ciepła bluza, choć może tego roku pojawi się też kołnierzyk.

Jeśli w tym roku miałabyś dać prezent tylko jednej osobie, kto by to był? Na pewno nie potrafiłabym wybrać tylko jednej, jest całe mnóstwo osób, które zasłużyły na wyjątkowy prezent.

Otwierasz prezenty w Wigilię czy świąteczny poranek? Niestety nie ma u mnie tego wspaniałego zwyczaju kupowania prezentów, raczej rodzice pozwalają mi wybrać sobie coś, co chciałabym dostać, a ja najczęściej kupuję to i użytkuję jeszcze przed Wigilią czy Świętami.

Czy kiedykolwiek zbudowałaś dom z piernika? Nie.

Co lubisz robić podczas przerwy świątecznej? Najbardziej chyba czytać książki, bo w pozostałe dni nie mam na to czasu, a tego roku zapowiada się, że będę miała naprawdę dużo do przeczytania, aż nie wiem, czy wystarczy na to przerwa świąteczna. Poza tym lubię też oglądać moje ulubione filmy lub seriale z kubkiem gorącej herbaty lub kakao w ręku i spędzać czas z rodziną.

Jakieś świąteczne życzenia? Są, oczywiście, że są i pojawią się w osobnym poście.

Ulubiony bożonarodzeniowy zapach? Wszystkie zapachy dobiegające z kuchni i zapowiadające zbliżającą się kolację Wigilijną w wigilijny wieczór, a także wszelkiego rodzaju świeczki zapachowe.

Ulubione świąteczne jedzenie? Uwielbiam zupę z grzybami oraz pierogi.


Chętnie przeczytam też Wasze odpowiedzi na wybrane pytania!

środa, 11 grudnia 2013

Why I love Christmas?

Dziś początek serii tematycznych postów, które nazwałam: Christmas edition, czyli, jak nietrudno się domyślić, będą one dotyczyły zbliżających się Świąt! Pierwszy post będzie odpowiedzią na pytanie: Dlaczego kocham Święta? Oczywiście znalazłoby się naprawdę wiele powodów, bo kocham Święta za wszystko, ale wymieniłam tylko niektóre.

Ubieranie choinki
U mnie w domu choinkę ubieramy zawsze w Wigilię, co już stało się tradycją. Uwielbiam to robić, choć nie było tak zawsze, pamiętam, że były lata, gdy wynosiłam ubraną choinkę na strych a rok później po prostu ściągałam ją z powrotem i voilà! Gotowe! Ale już tak nie robię, teraz nie wyobrażam sobie Świąt bez ubrania choinki. Poza tym uwielbiam wszystkie ozdoby, które w czasie świątecznym pojawiają się na ulicach, w marketach i galeriach. Wtedy dużo większą przyjemność sprawia mi chodzenie do tych miejsc.

Rodzinna atmosfera
Wszyscy sobie pomagają, są dla siebie mili, a przede wszystkim: wszyscy są razem. Takie dni nie zdarzają się często, a dzięki Świętom jest taka możliwość. Wspólna kolacja wigilijna, dzielenie się opłatkiem - taki dzień zdarza się tylko raz do roku, ale warto na niego czekać te trzysta kilkadziesiąt pozostałych dni.

Czas wolny
I to nie taki zwykły czas wolny, bo wiąże się on bezpośrednio z powyższym punktem. Spędzanie tego czasu w rodzinnej atmosferze charakteryzuje Święta. Oczywiście nie mogłoby zabraknąć wspólnego oglądania Kevina, bo choć wszyscy mówią, że zrobiło się to nudne i tak dalej i tak dalej, ja nie wyobrażam sobie Świąt bez niego. To też już tradycja. Poza tym śmianie się i zwykłe rozmowy stają się niezwykłe, gdy w radiu słychać kolędy, a z kuchu dobiega zapach świątecznych potraw.

Wigilia klasowa
 Bo choć wszyscy życzą tego samego, uwielbiam ten czas, gdy każdy jest uśmiechnięty. Moja klasa nie jest do końca zgrana, ale zdziwiłabym się, gdyby czterdziestoosobowa grupa potrafiła się aż tak bardzo wspólnie zintegrować, ale mimo to sądzę, że na takiej Wigilii nie będzie widać żadnego podziału i każdy będzie potrafił odezwać się do drugiego, by chociaż życzyć mu Wesołych Świąt.

Prezenty
Kojarzą mi się ze Świętami, choć u mnie w domu nie ma tego fajnego zwyczaju, że każdy daje coś drugiej osobie. Na szczęście w klasie mieliśmy losowanie i prezenty rozdamy sobie właśnie na wigilii klasowej. Uwielbiam dostawać prezenty i uwielbiam dawać je innym, bo uśmiech drugiej osoby jest jednak czymś bezcennym.

 A za co Wy kochacie Święta?

niedziela, 8 grudnia 2013

snow is falling

Hej ho!
Jednak doczekałam się śniegu jeszcze w Mikołajki, więc nie mogłam przepuścić okazji i chętnie poszłam na zdjęcia, choć jest go bardzo niewiele. Na razie! Planuję w najbliższym czasie napisać serię świątecznych postów, choć na innych blogach zapewne będzie ich wiele. Mam jednak nadzieję, że nie zniechęci Was to do przeczytania również moich. Święta to tak bardzo magiczny czas, że nie mogłabym o tym nie napisać.
Wczoraj ginęłam w tłumie osób kupujących prezenty i ogólnie chodzących po Galerii Krakowskiej, ale niestety sama też musiałam je kupić, poza tym widziałam się też z przyjaciółką, co dodatkowo polepszyło mi humor. Jeśli sami nie kupiliście jeszcze wszystkich prezentów to szczerze współczuję, w niektórych sklepach ledwo można się przecisnąć, a kolejki do kas ciągną się w nieskończoność.
Jutro niestety już koniec słodkiego lenistwa, ale czymże jest dziesięć dni nauki, kiedy wiadomo, że po nich czekają nas aż dwa tygodnie wolnego! Już nie mogę się doczekać, aż nie wiem, co zrobię z tak dużą ilością wolnego czasu, macie już jakieś plany?
Uwielbiam to powyższe zdjęcie!

piątek, 6 grudnia 2013

Santa Claus is coming!

W końcu po długim, długim oczekiwaniu nadszedł ten dzień, z którego cieszą się niejednokrotnie nie tylko dzieci. Osobiście uwielbiam Mikołajki, bo oznaczają, że już naprawdę niewiele czasu zostało do Świąt Bożego Narodzenia, których z dnia na dzień nie mogę się coraz bardziej doczekać. Specjalnie dziś wybrałam się na  krakowski rynek, gdzie miałam nadzieję spotkać jakiego Mikołaja. I nie zawiodłam się, spotkałam ich nawet kilku. Jechał nawet specjalny tramwaj, który cały się świecił i zamiast cyferki miał literę M. W Krakowie niedawno też rozpoczął się kiermasz świąteczny, na którym jest tyle świetnych rzeczy, że aż nie chciałam stamtąd iść. Nie mogę uwierzyć, że byłam na nim dopiero pierwszy raz w życiu!
Pierwsze zdjęcie przedstawia właśnie wejście na kiermasz, drugie to cudowna choinka, stojąca na krakowskim rynku, która wieczorem wygląda naprawdę zjawiskowo; a trzecie zdjęcie to jeden ze spotkanych Mikołajów.
Załapałam się nawet na pierniczki i ciepłą kawę od Coffee Heaven.
W galeriach jest teraz niesamowity tłok, więc nawet cieszę się, że nie musiałam jeszcze kupować prezentu, została mi chwila czasu, ale oczywiście będę musiała zacząć o tym powoli myśleć.
Niestety w Krakowie nie pojawił się śnieg, ale jestem dobrej myśli i liczę, że przed Bożym Narodzeniem się pojawi.

A jak Wam mijają Mikołajki?

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Decebmer: planning

Właśnie rozpoczyna się mój absolutnie ulubiony miesiąc, więc przyszła pora na skompletowanie listy rzeczy, planów, które chciałabym, aby absolutnie zostały zrobione w ciągu najbliższego miesiąca.
Główny plan na grudzień: ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Nie tyle dla zrzucenia wagi, co dla lepszego samopoczucia i samozadowolenia, które wypływa ze świadomości, że w końcu zabrałam się za coś naprawdę pożytecznego. Myślę, że dzięki regularnie wykonywanym ćwiczeniom poczuję się dużo lepiej, a jakieś efekty wizualne mogą tylko spowodować, że będę jeszcze bardziej zadowolona. Nie wiem, czy już to zauważyliście, ale jestem z reguły bardzo leniwa, więc zabranie się za takie ćwiczenia to dla mnie nie lada wyzwanie, ale oczywiście jestem dobrej myśli, a co będzie... zobaczymy! Planuję zrobić osobny post o ćwiczeniach, które zamierzam wykonywać (zamierzam, bo mimo iż mamy dziś już drugiego, dopiero zaczynam), nie chciałam się nad tym zbytnio rozwodzić w tym poście.
Pozostałe plany na grudzień: mam ich wiele, grudzień oznacza, że zbliżamy się do końca kolejnego roku, więc chciałabym poświęcić te ostatnie kilkadziesiąt dni na rzeczy, które są dla mnie ważne: szkoła, przyjaciele a także blog. Dotychczas jakoś wychodziło, że w każdym miesiącu dodawałam sześć postów i chciałabym jednak zwiększyć nieco tę liczbę, zwłaszcza, że szykuje się dość długa przerwa, więc automatycznie będę miała więcej czasu.
Ten post miał pojawić się już wczoraj i chciałam dodać do moich planów, by w szkole dostać same dobre oceny, ale dobrze, że nie zdążyłam, bo już dziś mogłabym powiedzieć, że plany nie zostały zrealizowane.

A Wy macie jakieś szczególne plany związane z najbliższym miesiącem?

czwartek, 28 listopada 2013

you can't always get what you want

Myślę, że każdy z nas ma czasem gorszy dzień, czasem kilka dni. Tydzień powoli dobiega końca, a ja mogę z czystym sercem przyznać, że prawdopodobnie był to jeden z lepszych tygodni w tym miesiącu. Zauważyłam, że jestem osobą, którą nawet małe drobiazgi mogą wprawić w dobry humor i tak właśnie było tym razem. Większość tych drobiazgów miała miejsce już w poniedziałek, więc nie trudno się domyślić, że był to idealny początek nowego tygodnia.
Dziś właśnie losowaliśmy osobę, której kupujemy prezent z okazji Mikołajek, rozdamy je sobie dopiero w dzień Wigilii klasowej, dlatego losowanie tak bardzo się opóźniło. Cieszę się, bo wylosowałam dziewczynę, łatwiej będzie mi kupić prezent. Jakoś nigdy nie wiem, co kupić płci przeciwnej. 
Macie już pomysły na prezenty?
Tytuł dzisiejszego posta to cytat z jednej z moich ulubionych piosenek o tym właśnie tytule:
You can't always get what you want
But if you try sometimes you just might find
You get what you need.
 Zaczęłam tym bardziej lubić tę piosenkę, gdy dostałam dobrą ocenę ze sprawdzianu z matematyki. Matematyka jest przedmiotem, na którym w szczególności mi zależy, a w klasie mamy naprawdę wysoki poziom, dlatego potrzebowałam tej oceny. Sprawiła ona, że znowu poczułam chęć pilniejszego uczenia się, uwierzyłam nieco bardziej w swoje umiejętności. Tak, jest to jeden z tych drobiazgów (dla mnie w tym przypadku nie jest to taki drobiazg), który poprawił mi humor w poniedziałek. Dzięki temu prawdopodobnie przez najbliższy miesiąc nie będę czuła potrzeby zbędnego narzekania! 
A Wam jak mija ten tydzień?

niedziela, 24 listopada 2013

Listopad - podsumowanie

 Cóż, listopad dobiega końca, więc pora na jego krótkie podsumowanie. Jak widzicie, mój kubek nie ma zbyt wesołej miny, jest nawet nieco przerażony. Tak, oznacza to, że moje plany niekoniecznie zostały zrealizowane. W listopadzie chciałam głównie skupić się na odnalezieniu mojej pasji i udało mi się to, lecz tylko po części. Oczywiście miałam kilka pomysłów na poszukiwania, ale jakoś miesiąc minął, a pomysły zostały tylko pomysłami. Jednak zauważyłam, że w ciągu tych kilkudziesięciu dniu zdążyłam się bardzo wkręcić w blogowanie i sprawia mi ono coraz więcej przyjemności. Blog niedługo będzie miał swoje dwa miesiące, a ja już czuję się bardzo z nim związana. Tak, myślę, że prowadzenie bloga stało się moją pasją! Jednak to, że listopad się kończy, nie oznacza, że zaprzestanę moich dalszych poszukiwań. Wręcz przeciwnie! Myślę, że właśnie w grudniu będę mogła bardziej się na tym skupić, jako że czekają nas aż dwa tygodnie przerwy!
 Ponadto udało mi się opublikować jeden post z serii Najpiękniejsze miejsca w Krakowie, ale na pewno to nie koniec! To dopiero początek!
Cóż, niestety spotkała mnie kolejna porażka i dostałam moją pierwszą jedynkę. Mam nadzieję, że to w jakimś stopniu zmotywuje mnie do cięższej pracy i większej ilości nauki, którą ostatnio traktowałam nieco z góry. Częstotliwość dodawania notek nie uległa jakiejś diametralnej zmianie, więc na to nie narzekam.
Zaczynam już przygotowywać plany na kolejny miesiąc, zdradzę Wam tylko, że będzie ciężko!

piątek, 22 listopada 2013

blue rain


Ostatnio pogoda nie dopisuje, jest szaro i ponuro, zarówno gdy wychodzę do szkoły jak i wtedy, gdy z niej wracam, nie mam okazji, by zrobić dobre zdjęcia. Deszcz to chyba coś, czego nie lubię najbardziej w tej jesiennej atmosferze, nastraja on bardzo melancholijnie, u mnie często wywołuje smutek i jakieś dziwnego rodzaju otępienie, które nie pozwala mi zrobić nic pożytecznego danego dnia. Mam nadzieję, że ta pogoda szybko przeminie, czekam też z niecierpliwością na pierwszy śnieg, oby zdążył pojawić się przed szóstym grudnia, bo jakież to mikołajki bez śniegu?
 Wyczekuję z niecierpliwością na jakąś dłuższą przerwę od szkoły, odczuwam ogólne przeciążenie natłokiem myśli z nią związanych, potrzebuję chwili odpoczynku na zregenerowanie sił. Mam już ogólny zarys planów na grudzień. O realizacji tych listopadowych na razie nie wspominam, na to przyjdzie jeszcze czas, poza tym listopad dalej trwa.
Listopad to dla mnie w ogóle jakiś taki dziwny miesiąc. Nie wiem, czy ktoś go lubi, oznacza, że coraz mniej czasu zostało do Świąt, więc pewnie wszyscy chcą, by szybko minął. Poza tym pogada skutecznie odstrasza ewentualnych sympatyków. Poza tym listopad to już trzeci miesiąc nowego roku szkolnego, oznacza więcej nauki i ogólne zmęczenie, które ja właśnie odczuwam.
Jestem dziś w bardzo dobrym humorze, ponieważ trafiłam na cudowny sklep z klockami LEGO. Nie, nie bawię się nimi, ewentualnie od czasu do czasu coś buduję dla brata. No naprawdę nie sposób było nie zakochać się w tym sklepie. Ciekawa jestem, czy Wy też lubicie te klocki? ;)
Przepraszam za jakość dzisiejszych zdjęć, wiem, jest koszmarna, ale i warunki nie były najlepsze.

sobota, 16 listopada 2013

queen of world

Chciałam dodać ten post wczoraj, ale cały dzień nie miałam Internetu, więc jest dziś. We wtorek byłam z klasą na jednodniowym wyjeździe integracyjnym. Było bardzo fajnie, choć zastanawiam się, czy ten wyjazd nas zintegrował, czy raczej jeszcze wyraźnie pokazał podział na małe grupki, które trzymają się ze sobą. Myślę, że takiego podziału nie dało się się uniknąć w czterdziestoosobowej klasie, ale jednak miałam chyba nadzieję, że nie będzie on aż do takiego stopnia widoczny. Po dwóch miesiącach z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że bardzo dobrze czuję się w nowej szkole, na początku jeszcze byłam zagubiona i nieco przerażona tak dużą zmianą, ale jest dobrze!
Listopad powoli się kończy, zostały jeszcze jedynie dwa tygodnie do grudnia, czyli mojego ulubionego miesiąca. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej nie do końca, ponieważ oznacza to,że najwyższy czas zabrać się za wdrażanie w życie listopadowych planów, jako że notka podsumowująca już niedługo.


W tym tygodniu założyłam sobie kartę stałego klienta w sklepie Yves Rocher, z czym wiążą się same przyjemności. Za samo założenie takiej karty dostałam małą próbkę kremu do rąk i pięć próbek różnych innych kremów, a przy następnych zakupach dostanę tusz do rzęs. Nie wiem jak Wy, ale ja osobiście uwielbiam wszelkie karty stałego klienta, bardzo lubię mieć je w portfelu, choć przeważnie z nich nie korzystam, zapominając, że przecież mam je przy sobie! Jestem jednak pewna, że z tej skorzystam nie raz. Kupując odżywkę do włosów, która jest na zdjęciu, przeszłam z pierwszego poziomu na drugi na karcie i byłam tym zachwycona :) Nie wiem, jak mogłam nigdy wcześniej nie odwiedzać tego sklepu, teraz jestem w nim absolutnie zakochana!
Wy też lubicie karty stałego klienta? W jakich sklepach je macie? :)

poniedziałek, 11 listopada 2013

the most beautiful places in Cracow

Jak już wspominałam, dziś pora na zrealizowanie jednego z moich listopadowych planów, czyli początek serii tematycznych postów: Najpiękniejsze miejsca w Krakowie (i nie tylko). Mam nadzieję, że Wam się spodobają, może zdjęcia zachęcą Was do odwiedzenia tego miasta, a tym, którzy tu mieszkają i oglądają je na co dzień, może przypomną, jak piękne miejsca można w każdej chwili odwiedzić.
1. Kościół Mariacki na krakowskim Rynku. Uważam, że jest to najpiękniejszy budynek w całym Krakowie, ogromną przyjemność sprawia mi samo patrzenie na niego. W czasie robienia zdjęcia trwały jakieś prace z nim związane, ale myślę, że nawet to rusztowanie nie odbiera mu uroku.
Poza tym w środku znajduje się zachwycający ołtarz Wita Stwosza. Warto wejść do środa, by go obejrzeć.
 2. Krakowski Rynek to miejsce, gdzie zawsze coś się dzieje. Powyższe przedstawia pomnik Adama Mickiewicza, który przeważnie jest oblegany przez młodzież, miałam naprawdę duże szczęście, że udało mi się zrobić mu zdjęcie, na którym te stopnie są puste. Jeszcze kilka dni przed zrobieniem tego zdjęcia, Adaś miał założoną maskę chirurgiczną, myślę, że to przeciw smogowi, który jest zagrożeniem dla mieszkańców Krakowa. Z tą maską i jeszcze gołębiem na głowie wygląda naprawdę uroczo.
No właśnie - gołębie, to kolejny urok Krakowa. Nawet nie wiecie ile razy słyszałam piski przestraszonych ludzi, gdy nagle stado gołębi zrywało się z ziemi i przelatywało nad ich głowami. Ja osobiście też nie przepadam za tymi ptakami, ale ten na zdjęciu chyba mnie polubił, bo wyjątkowo chętnie pozował do zdjęć. Choć może to przez moje wołanie go "taś-taś"...
Zdjęcie przedstawia też dorożki, które oferują przejażdżkę po najbliższych okolicach, jednak gdyby to ode mnie zależało, usunęłabym je z krakowskiego rynku. Mimo, że bardzo ładnie się prezentują.
3. Sukiennice to miejsce pięknych straganów, w których sprzedawane są pamiątki: biżuteria, kolorowe figurki, także futra, czy stroje krakowskie. Pamiątki tego typu przestałam kupować, gdy zabrakło mi na nie miejsca na półce, ale czasem, kiedy widzę, jak piękne rzeczy tam są, mam ochotę coś jeszcze kupić.
Na pierwszym zdjęciu widać kolorowe literki, które układały się w napis: Kraków Miasto Literatury UNESCO, i które były naprawdę dużą atrakcją dla turystów, którzy przestawiali je i układali z nich swoje imiona lub inne wyrazy czy zdania. Część z nich została też niestety zniszczona już pierwszego dnia.
4. Teatr im. Juliusza Słowackiego. Przechodziłam obok niego prawdopodobnie wiele razy, ale tak naprawdę zobaczyłam go dopiero kilka tygodni temu. Nie wiem sama jak to się stało, że nie zdawałam sobie sprawy, że w Krakowie mogę znaleźć tak piękny budynek! Nie chcę dziś za bardzo się o nim rozpisywać, bo na pewno pojawi się on w jeszcze jakiejś notce, ale nie chcę zdradzać zbyt wiele

piątek, 8 listopada 2013

wuthering heights

Listopad dla mnie oznacza, że już niedługo nadejdzie grudzień a wraz z nim moje ulubione Święta Bożego Narodzenia. Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać! Ostatnimi czasy coraz częściej wracam wspomnieniami do czasów mojej poprzedniej szkoły, zastanawiam się, co by było gdyby... Gdybym częściej rozmawiała z pewnymi osobami, gdybym więcej czasu poświęcała niektórym, gdybym bardziej skupiła się na nauce do olimpiady. Być może wtedy byłabym teraz w zupełnie innym miejscu. Uważam, że nie powinno się żyć przeszłością, ale czasem wspomnienia po prostu nie dają nam spokoju. Mnie ostatnio nie dają. Nie lubię dużych zmian, a nowa szkoła to zmiana ogromna, więc może to dlatego. Po prostu muszę przywyknąć do nowego środowiska, a odrzucić to, w którym żyłam przez ostatnie trzy lata.
Ten tydzień był dość męczący, czekało mnie dużo sprawdzianów i kartkówek, więc cieszę się, że powoli już dobiega końca, jeszcze tylko jutrzejszy dzień i trzydniowy weekend. Dla mnie akurat w pewnym sensie czterodniowy, jako że we wtorek jedziemy na jednodniową wycieczkę integracyjną, na pewno podzielę się z Wami wrażeniami.
Mam do przeczytania na angielski lekturę, sami mogliśmy wybrać sobie jaką. Zdecydowałam się na Wuthering Heights, czyli Wichrowe Wzgórze, bo to jedyna książka z proponowanych przez panią bibliotekarkę, którą znam w języku polskim, a to znacznie ułatwi mi czytanie. Które, swoją drogą, idzie mi dość topornie. Nie wiem do końca jak mogłabym ocenić swój poziom z języka angielskiego, dlatego może nie będę tego robić, żeby nie wprowadzić nikogo w błąd. Moje czytanie wygląda tak, że pod ręką koniecznie muszę mieć słownik, czystą kartkę papieru, na której notuję wszystkie słówka, których nie rozumiałam, a także polskie wydanie książki, które niesamowicie pomaga przy bardziej złożonych opisach. Wprawdzie zostało mi jeszcze dość dużo czasu na czytanie, ale i tak nie jestem pewna, czy zdążę przeczytać całość, dlatego na pewno w tej sytuacji przyda mi się znajomość treści, a Wichrowe Wzgórza czytałam już kilka razy, nie jest to może moja ulubiona książka, ale też nie bez powodu sięgałam po nią więcej niż jeden raz!
W przygotowaniu mam już dwa posty z serii Najpiękniejsze miejsca w Krakowie, więc pewnie gdzieś w okolicach poniedziałku opublikuję jeden z nich. Mam nadzieję, że się Wam spodoba! 
W dalszym ciągu zapraszam do obserwowania bloga, gdybyście chcieli na bieżąco dowiadywać się o nowych postach :)

czwartek, 31 października 2013

November: planning

Jutro zaczynamy nowy miesiąc, a jak wspominałam w ostatnim poście, oznacza to wdrożenie w życie jakiegoś planu na najbliższe trzydzieści dni.
Główny plan na listopad: wspominałam Wam już jak to jest z moimi pasjami i zainteresowaniami, więc wiecie, że nie ma za bardzo o czym mówić, dlatego najwyższy czas to zmienić. Chciałabym, żeby ten miesiąc przyniósł jakieś zmiany, dlatego mój plan to: znaleźć swoją pasję. Przypuszczam, że będzie to trudne zadanie i nie wiem, czy uda mi się go wykonać, nie jestem pewna, jak się do niego zabrać, ale chcę chociaż spróbować. Nie wiem jeszcze od czego zacznę moje poszukiwania, czuję, że mam nieco ograniczone pole do popisu, jako że większość zaczyna doskonalić swoje pasje i talenty zanim skończy dziesięć lat, ale na pewno nie poddam się zaraz na wstępie. Może się okaże, że jednak wcale nie jest za późno. Mam nadzieję, że przy podsumowaniu tego planu nie okaże się, że jestem całkowitym beztalenciem i nie jestem niczym zainteresowana! To mogłoby okazać się nieco dołujące. Jak na razie jestem dobrej myśli, jak będzie w połowie listopada nie umiem powiedzieć, ale może też dobrze.
Postaram się na bieżąco informować Was o jakichś postępach, o ile takie się pojawią. Trzymajcie kciuki!
Inne plany na listopad: przede wszystkim chciałam zacząć pisać posty bardziej tematyczne: najpiękniejsze miejsca w Krakowie i nie tylko, ale tutaj mam największe pole do popisu. Mam nadzieję, że takie coś także Was zainteresuje, oczywiście będą to opinie czysto subiektywne.
Poza tym z listopadem chyba nie wiążę już innych planów, może żeby nie dostać żadnej jedynki w szkole i regularnie dodawać posty na bloga, choć na razie nie mam z tym większego problemu. Zastanowię się nad częstszym dodawaniem, dotychczas był to mniej więcej jeden post na tydzień. Choć może to wystarczająca częstotliwość. Dzięki temu zdążam spokojnie ze zdjęciami i nie brakuje mi pomysłów na notki.

Gdyby Was coś zainteresowało albo chociaż zaciekawiło w moim blogu, chciał regularnie czytać posty to zapraszam do obserwowania, wtedy na pewno nic Was nie ominie! :)
Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!