piątek, 29 stycznia 2016

she's just a girl

Moje ferie już dobiegają końca. Dobiega też końca moje niemyślenie o szkole, które jednak wcale nie wyszło mi na dobre. Przez tę przerwę, którą sobie zrobiłam, mam tylko wyrzuty sumienia, które nie są mi potrzebne do szczęścia. Owszem, przyznaję, wypoczęłam, ale jakim kosztem? Choć w sumie z tym wypoczynkiem to też nie jest tak do końca. Mam wrażenie, że przez te dwa tygodnie wszystko się skomplikowało i nie wiem, kogo powinnam za to winić, bo wcale nie chcę winić samej siebie. Mam wrażenie, że nagle wszystko się zmieniło, że ja się zmieniłam, moje myślenie się zmieniło i nie wiem, co z tym zrobić. Już dawno nie czułam się tak zagubiona i tak bardzo niepewna samej siebie.
Czuję, że to, co piszę, nie ma większego sensu, ale tak właśnie w tej chwili wyglądają moje myśli przelane na ekran komputera. Być może powinnam poczekać, aż wszystko sobie poukładam i dopiero wtedy próbować ubrać wszystko w słowa, ale założyłam tego bloga po części po to, by pomógł mi on zrozumieć samą siebie. Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie. Wybaczcie mi ten post, a w zasadzie też parę ostatnich wpisów, ale naprawdę staram się pozbierać i wszystko sobie poukładać. Wybaczcie też, jeśli zajmie mi to dłużej niż bym chciała.



poniedziałek, 25 stycznia 2016

i learned to live half alive

Parę dni temu świętowałam swoje dziewiętnaste urodziny. Zdałam sobie sprawę, że zaczynam mieć coś w rodzaju obsesji na punkcie swojego wieku. Bo dziewiętnaście brzmi zupełnie inaczej niż osiemnaście, jakby bardziej poważnie i uważam, że absolutnie do mnie nie pasuje. Zwłaszcza, że następna w kolejności jest dwudziestka, co jest już dla mnie zupełnie niepojęte. Nie lubię mówić o swoich urodzinach, a jednak mimo wszystko zawsze o nich wspominam, nie wiem, dlaczego. Czasem wolałabym po prostu usunąć ten dzień z kalendarza, by nie było żadnego dowodu na to, że jednak istnieje. Mój dzień. Mam wrażenie, że osiemnaście jeszcze w jakiś sposób usprawiedliwiało moje dość specyficzne podejście do świata, ale dziewiętnaście? Naprawdę zaczynam mieć obsesję.
Jednak tak samo bardzo bałam się rok temu, i dwa lata, i trzy zapewne też. A mimo wszystko uważam, że osiemnasty rok życia spędziłam najlepiej jak mogłam. Może dlatego wciąż tli się we mnie nadzieja, że ta dziewiętnastka nie będzie wcale tak zła, jak się tego obawiam.
To prawdziwa obsesja!


sobota, 16 stycznia 2016

it's frozen

Klasa maturalna oficjalnie mnie przerosła. Do tego stopnia, że na samą myśl o przyszłości, mam ochotę wybuchnąć płaczem. Dlatego wraz z początkiem ferii zimowych, wyłączam się. Nie pozwalam sobie myśleć o nadchodzącej studniówce, maturze, czy studiach. Potrzebuję chwili przerwy, wyciszenia, by nabrać sił, których nie może mi zabraknąć. A są już naprawdę na wyczerpaniu, dlatego muszę zrobić wszystko, by nie wyczerpać moich ostatnich zapasów. Na pewno wspomnę Wam kiedyś, czy mi to pomogło!
To smutne, że kiedy nie pozwoliłam sobie myśleć o  t y c h  w y d a r z e n i a c h  nie wiem do końca, czym się z Wami podzielić. Właśnie zdałam sobie sprawę, że w ostatnich kilku postach wciąż zanudzałam Was tym samym, za co bardzo przepraszam, ale jednak  t e  w y d a r z e n i a  odcisnęły ślad w mojej psychice, wybaczcie!
Może opiszę Wam, co mam na sobie :)

Uwielbiam to uczucie, gdy wchodzę do second handu po dość długiej przerwie i na wieszaku widzę rzecz, która jakby czekała na mnie od dawien dawna. Jest to miłość od pierwszego wejrzenia, bez wątpienia. Tak właśnie było z kurtką (a'la kożuchem), którą mam na sobie. Nie mam zielonego pojęcia, jak dawałam radę przetrwać wszystkie dotychczasowe zimy bez niej. Ratuje mnie ona nawet w najmroźniejsze dni, nawet jeśli pod spodem mam jedynie koszulkę z krótkim rękawem - i tak jest mi ciepło. Niesamowite, prawda? Mój nowy ulubieniec, z którym nie zamierzam się rozstawać nigdy!



sobota, 2 stycznia 2016

that's how it is

 Po raz pierwszy od bardzo długiego już czasu jestem w pełni zadowolona z minionych trzystu sześćdziesięciu pięciu dni. Mimo kilku porażek, chwil załamania, typowych gorszych dni, których nie dało się uniknąć, jestem szczęśliwa. Myślę, że był to rok wyjątkowy głównie ze względu na wyjazd do Hiszpanii i dwa dni spędzone we Francji, kiedy to spełniło się wiele moich marzeń, ale też moje osiemnaste urodziny były cudownym dniem. Choć tak bardzo się ich bałam, bliskie mi osoby zrobiły wszystko, by był to dzień warty zapamiętania. I właśnie taki był. Nie chciałam końca tego roku, zwłaszcza dlatego, że wiem, co mnie czeka w nowym. Staram się unikać postanowień, bo wiem, jak bardzo demotywująco na mnie one działają. A w tym roku nie mogę sobie na to pozwolić. Jedyne, o czym muszę pamiętać, chcę pamiętać, to by żyć dniem dzisiejszym i nie skupiać się za bardzo na przyszłości. 
Muszę też nieco zmienić moje priorytety.
Mam nadzieję, że moje nadmierne analizowanie wszystkiego mnie nie pokona.
I że będę silna.
Dam radę!


Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!