poniedziałek, 30 kwietnia 2018

prosto z zimy w lato

Kontrast pomiędzy ostatnim postem na moim blogu a tym obecnym jest aż zbyt widoczny, ale nawet nie wiem, na co mogłabym zrzucić ewentualną winę za taką a nie inną częstotliwość dodawania czegoś nowego. W każdym razie wracam z małą aktualizacją, tradycyjnie w otoczeniu pięknej zieleni, która jeszcze nie zdążyła mi się znudzić. Tradycyjnie też w wianku na głowie, bo choć jedno takie zdjęcie każdego roku musi być, tym razem ciężko mi było znaleźć jakieś kwiaty, dlatego jest mocno zielony, ale i tak jestem z niego zadowolona! 
Kwiecień był dla mnie naprawdę dobrym miesiącem, w którym poważnie wzięłam się za spełnianie swoich marzeń, zarówno tych bardziej  wymagających jak i tych, które wymagały ode mnie tylko nieco silnej woli. Były to marzenia, za których spełnianie powinnam prawdopodobnie zabrać się już dawno, dawno temu, ale cieszę się, że w końcu udało mi się zrobić poważny krok w ich stronę. Dotychczas kiedy pisałam o czymś na blogu, traciłam motywację, by robić coś dalej, dlatego tym razem tylko zaapeluję do wszystkich, którzy przypadkiem czytają te słowa, by nie czekali na żaden znak, ani też nie liczyli na to, że ktoś inny pomoże im w spełnianiu własnych marzeń, lecz by zrobili to samo, pokonując po drodze wszystkie przeszkody. Najważniejsze, by się nie poddawać, ja poddawałam się już stanowczo zbyt wiele razy i najwyższy czas to zmienić!


Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!