piątek, 26 września 2014

zbyt szczęśliwa, by myśleć o przyszłości

Niesamowicie się cieszę, że ostatnimi czasy Internet jest ostatnią rzeczą, która zabiera mój czas. Pisząc Internet, nie mam na myśli bloga, dla którego czas znajdę zawsze, w końcu pasje są u mnie na jednym z pierwszym miejsc. Wrzesień powoli dobiega końca i muszę przyznać, że był on naprawdę dobrym miesiącem, czego wcale się nie spodziewałam. Bałam się wrócić do szkoły, wydawało mi się, że wszystko nagle się zmieni i nic nie będzie tak samo, a mnie zmiany zaakceptować jest czasem ciężko. Jednak zostałam zaskoczona przez życie, bo jest dobrze, dużo lepiej niż się spodziewałam, nic się nie zmieniło, wszystko idzie taką drogą, jaka moim zdaniem jest najlepsza i nie wyobrażam sobie, by mogło pójść inną. Choć czasem czuję, że stoję na rozdrożu, myślę, że jeszcze nie zboczyłam z tej mojej drogi, kurczowo się jej trzymam i nie chcę jedynie, by okazała się ślepą uliczką. Właściwie na podsumowanie września wystarczyłoby mi jedno jedyne słowo: był dobry. I choć wydawało mi się, że każdy kolejny dzień mija nieco wolniej od poprzedniego, tak naprawdę te wszystkie tygodnie minęły mi niepostrzeżenie. Mogłabym powiedzieć, że jeszcze tydzień temu były wakacje, a przecież tak naprawdę to już miesiąc. Wcale nie tak dużo czasu już zostało do grudnia, Nowego Roku, moich osiemnastych urodzin... Mając to na uwadze, nie chcę marnować żadnej chwili i jak na razie mi się to udaje. Gdybym mogła, wyeliminowałabym z mojego życia godziny, które trzeba przeznaczyć na odpoczynek w postaci snu, bo tak naprawdę byłoby to sześć, czy siedem godzin więcej do produktywnego wykorzystania!

 Zaczęła się pora roku, której nigdy nie lubiłam. Kojarzyła mi się głównie z deszczem, zimnem i ogólnie ponurą atmosferą, wcale nie z kolorowymi liśćmi, czytaniem książek wieczorem pod kocem z kubkiem gorącego kakao, czy herbaty w ręku. I w zasadzie moje skojarzenia się nie zmieniły. Tym, co uległo zmianie, jest moje nastawienie. Bo tak naprawdę można nauczyć się doceniać pewne chwile w swoim życiu. Kiedyś chciałam, by jesień minęła jak najszybciej, bo to oznaczało moje ulubione Święta Bożego Narodzenia, ale teraz już chcę, by wszystko szło swoim tempem. Nie jest tak, że jedynie myśląc o przeszłości tracimy teraźniejszość... także przyszłość może sprawić, że się zagubimy.
Przy okazji dzielę się z Wami kolejną piosenką, która w tym tygodniu towarzyszyła mi podczas codziennej drogi do szkoły. Możliwe, że niektórzy z Was ją znają z filmu Gwiazd naszych wina, ja ją pokochałam.
Na zdjęciach możecie też zobaczyć jeden z moich ulubionych sweterków, należy on do mojej Mamy, a właściwie już należał, bo aktualnie przejęłam go ja, ma on już zapewne kilkanaście lat, dlatego uważam, że jest taki wyjątkowy!

czwartek, 18 września 2014

pozytywnie o szkole

Ostatnie dni są tak bardzo pozytywne jak żadne. Po raz kolejny uświadamiam sobie jak bardzo lubię chodzić do szkoły i spędzać czas z osobami ze szkoły, co teoretycznie nieco kłóci się z typem samotnika, jakim jestem. Ale myślę, że świadczy to jedynie o tym, że jednak nie jest ze mnie jeszcze taki straszny outsider i potrafię odnaleźć się w towarzystwie osób, które znam już ponad rok. Szkoła jak nic potrafi poprawić mi humor, sprawić, że mogę śmiać się na każdej lekcji z rzeczy, które w innych okolicznościach na pewno by mnie nie bawiły. Niestety wiąże się też to z pewnym rozczarowaniem i podłamaniem, kiedy dostaniemy naszą pierwszą jedynkę. W moim przypadku bardzo kłóci się ona z ambicjami, które mam, ale już się z nią pogodziłam, bo czy jest sens, by rozpamiętywać swoje porażki? Myślę, że powinny nas one jedynie motywować do dalszej pracy.
Naprawdę nie pamiętam już, kiedy ostatnio wrzesień był takim pozytywnym miesiącem. Wiąże się to również z tym, że powoli uwalniam się od przeszłości, które przedtem potrafiła mnie mocno zdołować, skupiam się na dniu dzisiejszym i staram się niczego nie żałować. Taki jest mój klucz do sukcesu.
Jeśli nie cieszy Was w żaden sposób chodzenie do szkoły, radzę zmienić nastawienie, bo wraz z tym można odkryć bardzo przyjemne aspekty. Wiadomo, że nie można uniknąć tego obowiązku, więc dlaczego by nie zamienić go w coś, co będzie dla nas dodatkowym źródłem pozytywnej energii? :)

Dziś chciałam Wam polecić taką piosenkę, której słuchanie mnie sprawia dużo przyjemności od momentu, gdy usłyszałam ją po raz pierwszy w jednym z odcinków Dr House'a.

I don't need to fight
To prove I'm right

piątek, 12 września 2014

I'm never changing who I am


Ten tydzień był naprawdę niesamowicie pozytywny, jak żaden inny. I był również inny. Od początku prowadzenia bloga, piszę Wam o tym, jaką osobą jestem: chorobliwie nieśmiałą, cichą, preferującą słuchanie, a nie mówienie, zamkniętą w sobie... Jednak muszę podzielić się z Wami pewną wiadomością, z której ja sama jestem niesamowicie dumna, a mianowicie: otwieram się! Na ludzi, na przyrodę, na wiadomości, na wszystko! Jeszcze niedawno uważałam troje ludzi za tłum, zgodnie z powiedzeniem: Przy trzech osobach już robi się tłok, w którym nie potrafiłam się odnaleźć i trzymałam gdzieś z tyłu, nie odzywając się prawie wcale. Teraz jednak już dobrze się czuję w towarzystwie dwóch osób i potrafię fajnie spędzać z nimi czas. Chciałam, by ten rok szkolny wniósł coś nowego do mojego życia, ale nie sądziłam, że stanie się to tak szybko. W szkole czuję się naprawdę dobrze, lubię spędzać czas z osobami z mojej klasy, a także z osobami z moich grup językowych. Lubię szkołę, bo jest to miejsce, w którym mogę być sobą i dzięki temu poznaję osoby, które akceptują mnie taką jaka jestem i mogę spędzać z nimi czas, śmiać się i rozmawiać.
Aż ciężko opisać, jak bardzo cieszę się, że trafiłam właśnie na taką klasę, a nie inną. Choć jest to grupa osób niesamowicie specyficznych, nie chciałabym być teraz w innym miejscu.

It's time to begin, isn't it?
I get a little bit bigger but then I'll admit
I'm just the same as I was
Now don't you understand
That I'm never changing who I am


Choć ta piosenka tak bardzo kojarzy mi się z wyjazdem do Warszawy na zakończenie gimnazjum, teraz bardzo chętnie do niej wróciłam, coś zrozumiałam. Aktualnie w stu procentach potrafię zaakceptować to, jaka jestem. I nawet jeśli moja otwartość jest czymś chwilowym, będę zadowolona. Nie zamierzam nic zmieniać w mojej osobowości na siłę. Jeśli jakieś zamiany się pojawią, chcę, by były one czymś naturalnym, bo to po prostu ja.


poniedziałek, 8 września 2014

"Pamięć to pamiętnik, który stale nosimy ze sobą."

Energię aktualnie poświęcam na gonienie mojej motywacji, która z upływem każdego dnia oddala się ode mnie coraz bardziej. Jednak mam dość silne postanowienie, by nie dać jej całkowicie uciec, lecz kurczowo się jej trzymać, nawet w dzień, gdy czekają mnie trzy godziny języka polskiego. Zdaję sobie sprawę, że  w pierwszej klasie odpuściłam sobie naukę, skupiając się bardziej na zawieraniu nowych znajomości i poznawaniu swojej klasy, ale w drugiej nie powinnam już znajdować rzeczy, które by mnie rozpraszały. W końcu rozpoczęłam wybrane przez siebie rozszerzenia, więc nie powinnam narzekać.
Swoją drogą, nic tak bardzo mnie nie ucieszyło w ostatnich dniach, jak obserwowanie pod mikroskopem komórki liścia spichrzowego cebuli. To było naprawdę fajne doświadczenie!
Chodzenie do szkoły w obecną, słoneczną pogodę, może być nieco męczące, ale wciąż jeszcze trzymam się mojego entuzjazmu. Zwłaszcza, że dzięki niej mogę jeszcze zakładać moje ulubione tego roku spódnice. W wolnych chwilach gram w Kim Kardashian, ale raczej Wam nie polecam tej gry, bo to moje nowe uzależnienie!
Mam nadzieję, że Wam te szkolne dni również jakoś mijają i w jakiś sposób czerpiecie z nich przyjemność. Ja ostatnio coraz częściej myślę o świętach Bożego Narodzenia, a nawet tęsknię trochę za śniegiem, bo dość dawno go u nas nie było, ale spokojnie, wiem, że na wszystko przyjdzie pora. Na razie żyję dniem dzisiejszym! I lubię to bardzo! Jednak czasem boję się, że przeszłość może mnie pokonać. Nie chcę poświęcać jej tak wiele czasu, jak kiedyś, bo nie chcę stracić mojej teraźniejszości, czy przyszłości. Czasem chciałabym się po prostu odciąć od tego, co było, choć wiem, że gdyby przeszłość była inna, ja sama również byłabym kimś zupełnie innym.

Cytat z tytułu postu: Oscar Wilde

czwartek, 4 września 2014

teraz jest dobrze

 Zaczęło się, ale jest dobrze. Niespodziewanie dobrze. Za nami już kilka typowych szkolnych dni i choć naprawdę nie wierzyłam w koniec tych wakacji, zadziwiająco łatwo pogodziłam się z nową koleją rzeczy i mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że chodzenie do szkoły, jak na razie, sprawia mi wręcz przyjemność. Nawet jeśli oznacza to wczesne wstawanie i sporą ilość nauki, nie narzekam. Warto jednak dodać: na razie.
Na rozpoczęcie roku szkolnego jechałam z jakimiś dziwnymi obawami, które nie mam pojęcia z czym były związane, ale po przekroczeniu progu klasy, wszystko minęło. Spodziewałam się, że coś ulegnie zmianie, cokolwiek. Ale jest tak, jakby tych dwóch miesięcy wakacji po prostu nie było. Rozwiązujemy zadania z matematyki, słuchamy wykładów pani od polskiego, udajemy, że ćwiczymy na wf-ie, nudzimy się na religii, przesiadujemy w tych samych grupkach, nawet miejsca w ławkach są prawie identyczne! To wprost niezwykłe...
Kilka dni temu obejrzałam ponownie jeden z moich ulubionych filmów Dziewczyny z wyższych sfer. Jest on jednym z tych, które kojarzą mi się z moim dzieciństwem i mogłabym oglądać go wiele razy, a na pewno mi się nie znudzi. Mimo wielu wartości, które mi on przekazał, ostatnio skupiłam się na tym, by po prostu cieszyć się życiem, mimo wszelkich przeciwności. Dlatego nie szukam na siłę powodów do zmartwień, choć wiem, że mogłabym znaleźć ich naprawdę wiele, gdybym tylko chciała. Jednak na dzień dzisiejszy, nie chcę. Jestem zadowolona z tego, jak jest teraz i może być tak dalej. Po prostu.

Aktualnie czytam: Okruchy dnia – Kazuo Ishiguro [84]
Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!