niedziela, 28 sierpnia 2016

who are you when no one's watching?

Ostatnimi czasy zaczęłam wychodzić z mojej bezpiecznej strefy komfortu, jaką był kolor czarny. Pierwszym krokiem był zakup tych ciemnozielonych spodni, od których jakiś czasu temu trzymałabym się z daleka, a z którymi obecnie ciężko mi się rozstać. Kiedyś musiał nastać ten dzień, w którym uświadamiam sobie, że czarny to nie jedyny kolor i czas na pewną zmianę. Obecnie w sklepach trzymam się z daleka od ciemnych rzeczy i stawiam na pewną różnorodność w mojej szafie. Uwierzcie mi, nie tęsknię wcale za czernią, choć wciąż uważam ją za mój bezpieczny kolor. Cieszę się też, że kiedy kupowałam buty, obecne na zdjęciach, wahając się między czernią a bielą, zdecydowałam się na te drugie. Wprawdzie na czarne wciąż patrzę z pewnym utęsknieniem i chętnie bym je przyjęła, ale skoro nie mogę mieć dwóch par, jestem zadowolona z wyboru.
Poza tym, czy tylko ja jestem już gotowa na jesień i czasem otwieram szafę i mam ochotę założyć mój ulubiony płaszcz, czy ciepły sweter? Chyba jestem jedyna, bo z tego, co widzę, większość nie jest zachwycona, kiedy latem pojawiają się chłodniejsze dni, a ja właśnie ich potrzebuję. Żeby trochę odetchnąć i odpocząć od upałów. Jestem trochę podekscytowana tegoroczną jesienią, choć na dzień dzisiejszy jest ona dla mnie jedną wielką niewiadomą. 


piątek, 19 sierpnia 2016

do you even know you've changed?

Czasem tak bardzo chciałabym, żeby ktoś inny podjął za mnie decyzję. Lub żeby w jakiś magiczny sposób podjęły się same. Nigdy nie lubiłam podejmować decyzji, jestem jedną z tych irytujących osób, które zawsze odpowiadają "jest mi to obojętne". Potrafię użyć tego sformułowania w stosunku do wszystkiego, co wymaga podjęcia decyzji. I wcale nie jestem z tego zadowolona. Nim zdążę się zastanowić, te słowa już zostają wypowiedziane, często zupełnie mimowolnie. Chciałabym pewnego dnia obudzić się z konkretnym planem w mojej głowie na całe życie. Wiedzieć, czego chcę, nie myśleć, po prostu działać. A tak mam wrażenie, że większość moich dni poświęcam myśleniu o tym, co zrobić, przez co mija mi czas, który powinnam spędzać w zupełnie inny sposób. Jak ciężko jest zmienić samą siebie; praktycznie niewykonalne. Mam wrażenie, że to pewne wydarzenia, osoby są w stanie nas zmienić, a przynajmniej tak jest ze mną. Kiedy patrzę w przeszłość, często czuję, że to była zupełnie inna osoba. Inna ja, której już nie ma. I nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy dokładnie miała miejsce cała ta zmiana. Z biegiem czasu zdaję sobie sprawę, że po prostu zaszła. Sama w sobie, bez mojej pomocy.
Odnoszę wrażenie, że na moim blogu już dawno nie było takiego postu, jak ten. O tym, co aktualnie chodzi mi po głowie. A przecież właśnie o tym jest ten blog - o mnie, jakkolwiek samolubnie to brzmi. Blog to ja, w każdym calu, ale chyba ostatnio o tym zapomniałam...


Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!