poniedziałek, 12 listopada 2018

co się dzieje, kiedy myślimy za dużo?

Czasem chciałoby się napisać tak wiele, jednak tak niewiele zostaje napisane.
Odkąd tylko pamiętam moim największym problemem było zbyt dokładne analizowanie każdej jednej sytuacji w moim życiu, zastanawianie się, co by było, gdyby..., myślenie, myślenie i jeszcze raz myślenie. Nie sądziłam, że myślenie może być aż tak zgubne. Tak naprawdę ciężko czasem jest zapanować nad tym, co siedzi w naszej głowie. Pewne myśli po prostu się tam pojawiają i ciężko jest się ich pozbyć. Wiele razy wymyślałam sobie problemy, które tak naprawdę nie istniały, których by nie było, gdyby nie ja sama. Wiele razy nie czułam się przez to dobrze sama ze sobą. Ale myślę, że w końcu, po wielu latach, znalazłam swój sposób na nie wymyślanie sobie nowych problemów. Nie mogę po prostu nic nie robić, muszę mieć zajęcie, dlatego dość mocno przyłożyłam się w tym semestrze do nauki. I ma to wiele, wiele plusów. Nie tylko mam ograniczony czas na analizowanie swojego życia i zastanawianie się, co zrobiłam źle, co mogłam zrobić inaczej, ale też poprawiła się moja samoocena, dzięki dużo lepszym wynikom. Jestem osobą ambitną. Ambitną, ale też leniwą, co mocno się ze sobą kłóci. Ale pozbywam się lenistwa, poświęcając praktycznie każdą wolną chwilę na naukę. Pamiętam jak w zeszłym roku przeżywałam średnie wyniki na uczelni przez długi czas. MYŚLAŁAM, MYŚLAŁAM I MYŚLAŁAM. Kiedy w końcu poświęciłam się czemuś w stu procentach, nie mam już tego problemu. Zaczynam być sama z siebie dumna. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dużo się uczyłam jak teraz. Nawet przed maturą nie potrafiłam znaleźć odpowiedniej motywacji.
Zmieniając temat, zdjęcia z dzisiejszego posta są jednymi z moich ulubionych na blogu. Uwielbiam jesień! Te kolory, liście, płaszcze, kurtki, kocham to wszystko! Zdążyłam też już zapomnieć jak bardzo lubię ten kapelusz. Cieszę się, że ponownie wyciągnęłam go z szafy!



Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!