czwartek, 2 listopada 2017

kolory jesieni

Nareszcie mamy piękną złotą jesień, a co za tym idzie moje absolutnie ulubione tło do zdjęć. Dziś poczułam się wyjątkowo jesiennie, stąd też kolory mojej stylizacji współgrają z kolorami liści w tle. Cieszę się, że mamy już listopad, lubię rozpoczynać nowy miesiąc, oznacza to kolejny początek, nowy start, mogę zacząć od nowa i nie rozpamiętywać za bardzo przeszłości. Październik przyniósł kilka porażek, mam nadzieję, że w listopadzie nie będzie na nie miejsca. Ludzie nie lubią listopada, jest on bardzo melancholijnym miesiącem, pełnym depresyjnej pogody i takich też nastrojów. Mnie samej też wielokrotnie tak się kojarzył i spisywałam go na straty już na początku, jednak rok temu dałam mu szansę, nie zawiódł mnie, dlatego i tym razem zmieniam swoje nastawienie i jestem pełna pozytywnej energii.
Moje zdjęcia w końcu udowadniają to, co wdrażam do mojego ubioru już od jakiegoś czasu, a mianowicie - mniej czerni. Sweter, który mam na sobie w tym roku jest moim absolutnym ulubieńcem, kupiłam go już ponad roku temu i nareszcie został należycie doceniony, jako że najchętniej bym się z nim nie rozstawała. Ponadto w końcu przyszedł czas na mój czarny beret, który był na moim blogu już dawno, dawno temu, przy pierwszych zimowych postach, jakie w ogóle publikowałam i cieszę się, że teraz, po ponad trzech latach, znowu mam go na sobie.


sobota, 21 października 2017

kiedy jesień daje się we znaki

Zauważyłam, że moje posty cechują się pewną niekonsekwencją i praktycznie za każdym razem, gdy napiszę, że w moich stylizacjach odchodzę od koloru czarnego, po kilku dniach wracam ze stylizacją w tym stylu, czyli praktycznie all black. Ale cóż mogę poradzić na to, że chciałam, by czerwona bandanka była tutaj jedynym kolorowym akcentem. Ta stylizacja w zasadzie idealnie odwzorowuje mój aktualny nastrój, a delikatny uśmiech z pierwszego zdjęcia jest czymś, do czego coraz trudniej mi się zmusić. A to oznacza tylko jedno - jesień i mnie tego roku dała się we znaki. Ostatnimi czasy nie miałam powodu do narzekań na tę piękną porę roku, tym razem jednak czuję się dziwnie przytłoczona wszystkim, co mnie otacza, a to uczucie zdążyło już stać się dla mnie czymś obcym i może właśnie dlatego znoszę to jeszcze gorzej? Mam nadzieję, że jutrzejszy bieg wzdłuż plaży pozwoli mi trochę odświeżyć umysł i sprawi, że spojrzę na pewne rzeczy z nieco innej perspektywy. Zdrowszej, na pewno, przynajmniej dla mnie. Może przy okazji zrobię jakieś ładne zdjęcia, którymi będę mogła się z Wami podzielić tutaj lub na moim Instagramie.
Przy okazji zauważyłam, że zdjęcia z tego i ostatniego postu są nieco ciemniejsze od innych, jednak dopiero uczę się współpracy z nowym programem do ich obróbki i może minąć jeszcze chwila zanim wszystko będzie tak jakbym tego chciała. Choć może tylko wydają mi się czarne przez brak koloru w stylizacjach? hm...
 

czwartek, 12 października 2017

12|10|2017

Zupełnie tak jak rok temu, tak i tym razem Gdańsk przywitał mnie deszczem, choć w chwili, w której to piszę, słońce nieśmiało próbuje się przebić (a w chwili, kiedy wciskam przycisk "Opublikuj" znowu pada). Wyniosłam jednak co nieco z mojego ostatniego pobytu w tym mieście i moja walizka pękała w szwach od wszelkiego rodzaju swetrów, a spódnice, czy bluzki na ramiączkach poszły w zapomnienie. Muszę przyznać, że nie tęsknię za upałami, nigdy nie byłam fanką lata. Jestem miłośniczką ogromnych swetrów i płaszczy, dlatego jesień wręcz musi być moją ulubioną porą roku!

środa, 27 września 2017

czerwono i w kratkę

I tak oto zostały mi ostatnie dni w domu przed powrotem do studenckiego życia. Skłamałabym, używając tutaj popularnych frazesów w stylu Kiedy to minęło?, bo tak naprawdę po raz pierwszy doskonale zdawałam sobie sprawę, że czas płynie i byłam świadoma każdego mijającego dnia. Jedne dni mijały szybciej, drugie wolniej. Jeszcze w sierpniu czułam się gotowa na drugi rok studiów, pełna motywacji i chęci, ale, jak to często ze mną bywa, wraz z kolejnymi dniami, tej motywacji było coraz mniej i teraz, pod koniec września, mogłabym jej ze świecą szukać. Ale wierzę, że z czasem sama do mnie wróci, im wcześniej tym lepiej!
Dlatego może porzucę na chwilę ten temat i po raz pierwszy od jakiegoś czasu odniosę się do mojej dzisiejszej stylizacji. Warto wspomnieć, że zarówno czerwony sweterek jak i spodnie w kratę są z mojego ulubionego sklepu, czyli second handu. I obok obu tych rzeczy jeszcze parę miesięcy temu przeszłabym zupełnie obojętnie. Ale gusta na szczęście się zmieniają i nawet ja odrzuciłam kolor czarny, który dotychczas królował w mojej szafie, i zdecydowałam się na nieco bardziej szalone zakupy. Szczyt szaleństwa wciąż to nie jest, ale, wiadomo, małymi kroczkami...

poniedziałek, 11 września 2017

Hala Gąsienicowa | ostatnie dni lata

Słoneczny wolny weekend, niewykorzystany na wyjazd w góry, w moim przypadku z całą pewnością byłby czasem zmarnowanym. Jeśli czytacie mojego bloga już od jakiegoś czasu (o ile są tu takie osoby), dobrze wiecie, że uwielbiam góry i kiedy tylko mam okazję takiego wyjazdu, zawsze skorzystam i zawsze przywożę ze sobą nowe zdjęcia, którymi dzielę się z Wami tutaj. Post z Czarnego Stawu Gąsienicowego już się pojawił niecałe dwa lata temu, wtedy był to październik, czas typowo jesienny, a tym razem myślę, że można wyczuć na zdjęciach jeszcze odrobinę lata. Było pięknie i słonecznie, ale też bardzo wietrznie, jednak widoki były z całą pewnością dużo lepsze niż ostatnim razem, choć wciąż nie trafiłam na całkowicie bezchmurny dzień.
Już za kilka tygodni będę mieć z powrotem morze na co dzień, więc tym bardziej chętnie odwiedziłam ponownie Tatry, by zażyć odrobinę górskiego powietrza już ostatni raz w tym roku. Zaliczam Halę Gąsienicową do jednych z moich ulubionych miejsc, widoki są po prostu przepiękne. Myślę, że do moich celów życiowych powinnam dopisać nowy: przejść wszystkie tatrzańskie szlaki. Wiem, że jest ich całe mnóstwo, ale czy to przeszkoda?

piątek, 8 września 2017

I was younger then

 Marzy mi się zmiana. Jakakolwiek, choćby najmniejsza, zupełnie nieistotna - po prostu zmiana. Kiedy miałam jeszcze długie włosy, o zmianę nie było wcale tak trudno, ścięłam je i miałam moją zmianę. Teraz zaczynam tęsknić za długimi włosami. Przyczyniły się do tego stare posty na moim blogu, które uświadomiły mi, że moje długie włosy miały też dobre dni, kiedy wyglądały naprawdę ładnie. Zaczęłam tęsknić za wysokim kucykiem, za niezliczoną ilością upięć, które mogłam zrobić, choć i tak nie robiłam. Co śmieszne, stało się to dopiero na początku wakacji, akurat wtedy, kiedy jeszcze bardziej je obcięłam. Może za parę miesięcy, kiedy nadejdzie zima, ponownie docenię wygodę krótkich włosów, kiedy nie będą mi się plątały w szaliku, na razie jednak pozostaje mi oglądać stare zdjęcia i obliczać, ile czasu zajmie mi ponowne ich zapuszczenie.
Niedługo minie rok odkąd ścięłam włosy i nie chcę napisać, że żałuję, ponieważ dzięki temu spełniłam dwa punkty z listy moich celów życiowych. Czasem jednak zdarza mi się zatęsknić, a ostatnio zdarza mi się to coraz częściej. Tyle.

czwartek, 27 lipca 2017

what we are

 Od zawsze wiedziałam, że jestem typem samotnika, ale dopiero niedawno dotarło do mnie, że nie jest to to samo, co typ domatora. Kiedyś brałam te dwa typy za praktycznie to samo, ale osoba, która nie lubi wychodzić z domu niekoniecznie nie lubi spędzać czasu z innymi. We mnie przeważa typ samotnika, z którym najprawdopodobniej nigdy nie będzie mi dane się rozstać, choćbym nie wiem jak się starała. Odkąd pamiętam jestem naprawdę beznadziejna w utrzymywaniu kontaktów z bliskimi osobami, przez co stają się dla mnie prawie obce. Trzy lata temu napisałam na blogu post o typie samotnika, w którym zaznaczyłam, że nie chciałabym tego w sobie zmieniać. Jednak ostatnio coraz częściej zdarzają się dni, kiedy przeszkadza mi własna obojętność względem drugiej osoby, kiedy dałabym wszystko, żeby znaleźć w sobie chęci do utrzymywania kontaktów i spotykania się ze znajomymi. Wyjazd na studia na drugi koniec Polski traktuję jako idealne usprawiedliwienie, dlaczego niektóre kontakty tak łatwo się zerwały, jednak zdaję sobie sprawę, że ludzie potrafią utrzymywać relacje nawet, kiedy dzieli je dużo więcej niż cały kraj. Często jest to wiele, wiele państw i brak szansy na spotkanie.
Jednak nawet jeśli zdarzają mi się dni, kiedy po prostu chciałabym być kimś innym, myślę, że nie ma sensu walczyć z własną naturą i robić czegoś wbrew sobie. Taka jestem i muszę to zaakceptować, choćby nie wiem jak mi to przeszkadzało.

Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!