czwartek, 30 kwietnia 2015

gdzie mój kwiecień?

 Patrzę na kalendarz, widzę ostatni dzień miesiąca i pytam: Gdzie mój kwiecień? Czuję się tak, jakby coś mnie ominęło. Wiem, że kwiecień był naprawdę fajnym miesiącem, ale dlaczego minął mi tak szybko? Kiedy patrzę wstecz, wszystko jakoś mi się rozmywa i zlewa w jedną całość. Nie potrafię pooddzielać od siebie poszczególnych wydarzeń... Jednak główne wspomnienie z początku kwietnia, którego nic mi nie wymaże z pamięci, to jednodniowy wyjazd do Warszawy. Zapewne już Wam pisałam, że kocham to miasto i chciałabym tam kiedyś zamieszkać! Plany się nie zmieniły, może kiedyś przyjdzie pora na ich realizację. Może to coś dziwnego: chęć wyprowadzki z Krakowa do Warszawy, jednak w Krakowie nie czuję tego czegoś. Choć znam wiele jego uliczek na pamięć i nie umiem się tu zgubić, czuję się dość obco i ciężko mi odnaleźć samą sobie.


 Pamiętam jak prawie dokładnie rok temu dodawałam post z podobnymi zdjęciami. Blog często uświadamia mi, że czasu nie da się zatrzymać i nie da się też go cofnąć. Jednak kiedy porównuję te dwa posty, widzę naprawdę dużą różnicę. Cieszę się, że mój blog zmienia się razem ze mną. Dzięki niemu te zmiany są dla mnie bardzo widoczne i widzę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ja też! Powiem Wam, że dobrze jest mieć bloga, dzięki któremu dostrzegamy więcej. Miejmy oczy szeroko otwarte i bierzmy od świata jak najwięcej!

piątek, 24 kwietnia 2015

i co teraz?

Poszłam do liceum z w miarę jasno określonym planem na przyszłość. Biologia z chemią to od drugiej klasy gimnazjum był mój kierunek. Wiedziałam, że nic innego nie jest dla mnie odpowiednie i to jest po prostu to. Dlatego kiedy kilka tygodni temu zdałam sobie sprawę, że biologia to najprawdopodobniej jeden z najgorszych przedmiotów, z jakimi miałam do czynienia, straciłam na chwilę grunt pod nogami. Bo dobrze jest mieć w życiu jasno określony cel, do którego się dąży, mnie to pomagało. A nagle mój cel zniknął i czułam, a właściwie dalej czuję, się dość mocno zagubiona. W szkole i całym życiu. Bo na razie nie wiem, do czego dążę, to uczucie mnie przeraża. Chciałabym wiedzieć na jakie studia pójdę, a na razie nie wiem nic. 
Teoretycznie został mi jeszcze rok na podjęcie decyzji, ale jak dobrze byłoby wiedzieć już teraz. No nic, pozostaje mi tylko czekać, aż moje prawdziwe powołanie samo mnie odnajdzie, bo czy mogę w jakiś sposób pomóc mu mnie odnaleźć? Zamachać ręką: Tu jestem!? Myślę, że czekanie to dobre wyjście. Czekanie i nadzieja, że nie miniemy się gdzieś po drodze.


sobota, 11 kwietnia 2015

blogowanie to wyzwanie


Wiosna budzi się do życia, a wraz z nią zarówno ja, jak i mój blog. Muszę przyznać, że ostatnimi czasu oboje zapadliśmy w sen zimowy, ale najwyższy czas wziąć się za siebie! Mówi się, że blogować może każdy, ale moim zdaniem blogowanie to prawdziwe wyzwanie. Trzeba umieć znaleźć czas dla bloga, a także mieć pomysł na siebie. Na wielu blogach ostatnio obserwuję posty, w których jedyne, co się znajduje to długie przeprosiny za nieobecność i przerwę. Nie rozumiem tego, naprawdę. Moim zdaniem nie na tym polega blogowanie. W ogóle zaczęło mnie niepokoić to, w jakim kierunku zmierza cała blogosfera. Wchodząc na blogi innych coraz częściej czuję się tak, jakbym przeglądała sklep internetowy. Wszędzie widzę kolaże z ubraniami, a przecież nie weszłam na bloga, po to, by oglądać przegląd jakiegoś sklepu, ale żeby przeczytać coś ciekawego, obejrzeć zdjęcia, zainspirować się stylizacją. Coraz częściej też posty są pisane tylko dlatego, że "dawno nic tu nie było, więc wypada się odezwać". Jestem na nie.

Tyle, jeśli chodzi o moje marudzenie. Dziś jest tak piękna pogoda, że aż szkoda siedzieć w domu. Jeśli chodzi o wiosnę, którą już mamy, nie mogę sobie jej wyobrazić bez podwiniętych nogawek spodni. Spotkałam już wielu przeciwników takiej "mody", ale ja na pewno do nich nie należę. Okulary przeciwsłoneczne na nos i można śmiało ruszać w drogę. Już nie mogę się doczekać pierwszej przejażdżki rowerowej, pierwszych przebiegniętych kilometrów, pierwszych zielonych liści, pierwszych kwiatów. Wiosna otwiera przed nami tyle nowych możliwości, że szkoda byłoby to zmarnować. Uważajmy, żeby ten wiosenny czas gdzieś nam nie umknął, postarajmy się wykorzystać go jak najlepiej!

Bardzo polecam tę piosenkę, jest idealna na obudzenie się, sama nie słucham ostatnio nic innego!

środa, 1 kwietnia 2015

zaczęło się od przypadku...

Tak naprawdę jest całe mnóstwo rzeczy, które zawdzięczamy przypadkowi. Zawdzięczamy lub wręcz przeciwnie, wszystko zależy od sytuacji i punktu widzenia. Jeśli mieliście okazję czytać książkę Zbrodnia i kara, to może zwróciliście uwagę na cytat, przy którym ja zatrzymałam się na dłużej i chwilę się nad nim zastanowiłam.
Rozpoczęło się od przypadku, od pewnego zupełnie przypadkowego przypadku, który w najwyższym stopniu mógł być i mogło go nie być.
Ten cytat bardzo szybko stał się jednym z moich ulubionych. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć pewną historię z mojego życia, która była właśnie takim jednym wielkim przypadkiem, który w pewien sposób zmienił moje życie. Przypadkiem znalazłam się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Miejscem tym była pewna galeria handlowa, a czas to już dobre kilka lat temu. Przechadzałyśmy się z Mamą, kiedy zostałyśmy zaczepione przez miłą panią, która zaproponowała, że zrobi mi kilka zdjęć, które następnie miały zostać umieszczone na pewnej stronie. Dzięki temu miały się odezwać osoby zainteresowane współpracą, chodziło głównie o granie w reklamach. Zgodziłyśmy się, bo czy było coś do stracenia?

Gdybym wtedy się tam nie znalazła, dziś zapewne nie wiedziałabym, że telewizja to miejsce, na które czekałam, którego szukałam, a które samo przypadkiem mnie znalazło. Niby nic nie znaczące wydarzenie z życia, przypadkowo spotkana osoba, a wszystkie te czynniki, które na to wpłynęły, potrafiły zmienić bardzo wiele w moim życiu. Przypadek potrafił udzielić odpowiedzi na pytanie, które wciąż sobie zadawałam "Jaka przyszłość mnie czeka?", "Co będę robić w życiu?". Teraz moja przyszłość już nie napawa mnie przerażeniem, a ogromną ekscytacją. Już myślę o wszystkim, co może mnie czekać w tym świecie, który udało mi się odkryć. Uważam to za coś absolutnie niesamowitego! Telewizja otwiera przede mną miliony nowych możliwości, czuję się, jakby świat nagle stanął przede mną otworem. 

A tak naprawdę to... Prima Aprilis! Telewizja nie jest dla mnie, nie otworzyła mi oczu, nie pokazała nowych perspektyw na życie. Choć może jeszcze wszystko przede mną! Moja przyszłość to wciąż wielka niewiadoma, a spotkanie z panią, która mnie, małej Klaudii, zaproponowała kilka lat temu zrobienie paru zdjęć, skończyła się mniej spektakularnie. Ale cytat ze Zbrodni i kary jest moim ulubionym i od dawna chciałam się nim z Wami podzielić, akurat dziś nadarzyła się okazja!
Enjoy!
Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!