niedziela, 25 lutego 2018

zakupy małe i duże

 second hand faux fur, blouse and skirt | H&M shoes
Jedni robią zakupy w Zarze, inni w H&M, ja przeważnie wybieram ciucholandy. Mogę już z całą pewnością przyznać, że moja szafa w ponad połowie zapełniona jest ubraniami z ciucholandów. Pierwszy raz w sklepie z używaną odzieżą pojawiłam się prawie cztery lata temu i niesamowicie się z tego cieszę. Odnajdywanie ubraniowych perełek daje mi nie tylko ogromną satysfakcje, ale też ogromne możliwości. Jestem typem osoby, która nie lubi robić zakupów w galeriach handlowych, gdzie prawie o każdej o porze dnia są tłumy ludzi, kolejki i bałagan. I choć w ciucholandach z całą pewnością również są tłumy i bałagan, a zdarzają się nawet kolejki, to jednak tam mi to nie przeszkadza. Jako osoba, która raczej stara się unikać ludzi, nie mam pojęcia, dlaczego tak bardzo upodobałam sobie właśnie takie sklepy.
W każdym razie, lubię fakt, że potrafię skompletować prawie całą stylizację, dysponując tylko i wyłącznie tą częścią szafy, którą zakupiłam z drugiej ręki. Prawie, bo buty nadal są czymś, czego w ciucholandzie nie kupuję. Sztuczne futerko z dzisiejszych zdjęć jest moim ostatnim ulubieńcem i czymś, czego przez długi czas brakowało w mojej szafie. Ale udało mi się to nadrobić. I mimo że futerka w ostatnim czasie stały się bardzo popularne, z mojej strony założenie go nadal wymaga pewnej odwagi.

czwartek, 8 lutego 2018

sukienki, sukienki...


second hand coat and sweater | H&M dress | Zara shoes 

Myślę, że nie mogłam wymarzyć sobie lepszego początku przerwy semestralnej. Śnieg, dużo śniegu! Widząc płatki śniegu, potrafię cieszyć się jak dziecko i chyba nigdy się to nie zmieni. Przeglądając moje ostatnie posty, zauważyłam, że królowały w nich spodnie, ostatnio sukienkę miałam na sobie w wakacje(!) i zastanawiam jak to możliwe. Natychmiast postanowiłam naprawić ten błąd, stąd też dzisiejsza stylizacja, która chyba należy do jednych z moich ulubionych. Lubię te fragmenty żółtego koloru, które nieśmiało próbują się przebić spośród czerni i granatu. Próbuję znaleźć dla siebie usprawiedliwienie, dlaczego tak rzadko zakładam sukienki, ale chyba nie mam takiego. Raczej nie chodzi o wygodę (chociaż może, jeśli się uprzeć...) i też nie o brak okazji, choć to już prędzej, bo jednak większość osób wciąż na co dzień nosi spodnie, a ja nadal nie lubię się wyróżniać nawet w tak trywialnych sprawach. Mam jednak silne postanowienie, by częściej nosić sukienki, zwłaszcza, że jest to jeden z tych niewielu elementów garderoby, które ostatnio kupuję. Sukienki i buty... 
No właśnie, przechodząc do butów. Kiedyś kupowanie ich przychodziło mi dużo łatwiej, obecnie sprawia nieco kłopotów. Ale jakiś czas temu zobaczyłam w sklepie te buty, które mam na sobie, i absolutnie nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Choć jeszcze nigdy nie miałam czegoś podobnego i po kupieniu ich zaczęłam się zastanawiać, z czym właściwie zamierzam je nosić, zaczynam powoli się przekonywać, że był to najlepszy zakup ostatniego czasu. Uwielbiam je!


Szablon wykonany przez Tyler / Enjoy!