Boję się tego roku. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona, jednak pozostaje pewna obawa. Jest tyle rzeczy, które mogą pójść źle. Rzeczy, które albo sprawią, że ten rok będzie najlepszy ze wszystkich, albo wręcz przeciwnie...
Pisałam Wam w jednym z ostatnich postów, że zakończę rok, biorąc udział w krakowskim biegu sylwestrowym. Zapisanie się na niego było dość spontaniczną decyzją, z początku chciałam cały dystans po prostu przemaszerować w moich zimowych butach, kurtce i szaliku, jednak dzień przed biegiem plany uległy zmianie. Powiem Wam, że spodziewałam się, że będzie dużo gorzej, mając na uwadze moją kiepską kondycję i zadyszkę, która łapie mnie przy wchodzeniu po schodach, a wcale nie było tak źle. Wprawdzie przy trzecim kilometrze myślałam, że już nie dam rady i zaraz po prostu padnę, ale udało się! Satysfakcja przy wbieganiu na metę jest nie do opisania, cudowne uczucie, które wciąż mam w pamięci. Jestem z siebie naprawdę dumna, że udało mi się pokonać te pięć kilometrów w jak dla mnie wcale nie najgorszym czasie. Oczywiście teraz mam chęci, by wystartować też w biegu na dziesięć kilometrów, ale myślę, że tu już bez odpowiednio długiego przygotowania się nie obejdzie. W ogóle samo uczucie, towarzyszące oczekiwaniu na sygnał do startu, kiedy stoi się w grupie prawie dwóch tysięcy osób... ach!
Po raz kolejny okazało się, że warto próbować nowych rzeczy, a nie poddawać się zaraz na starcie. Było super!
Chciałam rok temu wystartować w tym biegu, bo jesienią sporo biegałam. Mój problem polega na tym, że w zimie nie mogę biegać. Niesamowicie kuje i piecze mnie w klatce piersiowej, dlatego w okresie zimowym robię sobie przerwę od biegania. Serdecznie gratuluję ! ♥ Mnie marzy się ćwierćmaraton :)
OdpowiedzUsuńW takim razie wybiorę się na wiosnę, w końcu to wcale nie tak daleko. Morskie oko widziałam w mniejszej ilości śniegu i robi wrażenie :) Ogólnie góry są cudowne
świetnie, ze przebiegłaś te pięc kilometrów, ja bym chyba nie dała rady :)
OdpowiedzUsuńCzekałam aż napiszesz post dotyczący biegu :) Cieszę się, że dałaś radę! <3
OdpowiedzUsuńhttp://diadree.blogspot.com/
No ja nie dałabym rady tyle przebiec! Gratuluję, że ci się udało :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, super płaszcz!
http://modajestnaszapasja.blogspot.com/2015/01/memories_4.html
Każdy komentarz i obserwacja motywuje do dalszej pracy! :*
Oby te rzeczy jednak ruszyły w stronę pozytywną, a nie tą drugą.. :) Miłego dnia, polinska.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie,gratulacje,ja jak będę miała kiedyś okazję wziąć udział w czymś takim to też spróbuję swoich możliwości i masz rację,że warto próbować nowych rzeczy,bo czasami jest tak,że myślimy,że będzie źle a okazuje się,że jest naprawdę fajnie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że podjęłaś się temu zadaniu! :)
OdpowiedzUsuńJa też boję się o ten rok. Będzie on pełen różnych wydarzeń, które mogą pójść po mojej myśli, albo i nie. Jednak myślę pozytywnie. :) Gratulacje ukończenia biegu! :)
OdpowiedzUsuńhttp://sylwiaa-m.blogspot.com/
Świetne masz włosy ;)
OdpowiedzUsuńBrałam udział w podobnym biegu, ale w moim mieście i miałam takie same uczucia, było super! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia <3
Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
www.megmyfashion.blogspot.com
też jestem z ciebie dumna ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! :)
UsuńTakże boję się trochę tego roku, ale postaram się myśleć pozytywnie mimo wszystko. Trzeba chcieć ujrzeć kolory! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się udało! Ja raczej nie dałabym rady w takim dystansie, muszę popracować nad kondycją :)
OdpowiedzUsuńjeeej! pozytywnie! w takim razie Ty rozpoczelas swoj rok najlepiej jak moglas!
OdpowiedzUsuńale masz śliczne włosy :)
OdpowiedzUsuńGratulację! Ja jak na razie przebiegłam najwięcej 2 km i już nie mogłam wytrzymać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina (grumpyy-blog)
Zaufaj sobie i płyń z tym rokiem ;)
OdpowiedzUsuńJaka radość! :D Widać, że było to dla ciebie fajne przeżycie. :))
OdpowiedzUsuńpiankaofstyle.blogspot.com-klik♥
Nie ma się czego bać co ma być to będzie :)
OdpowiedzUsuńwww.kataszyyna.blogspot.com
Gratuluje wytrwałości! Ja łatwo się poddaje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję!!! Masz rację, nie można się odrazu poddawać.
OdpowiedzUsuńMoże za rok ja też pobiegne w tym maratonie :)
http://mademoisellejuliet.blogspot.com/
pewne rzeczy należy puścić i po prostu płynąć, ostatnio się przekonałam o tym, że jest tak najlepiej, najwygdoniej. jeśli chcesz zrobić innym dobrze - zrób dobrze sobie:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wielkiego sukcesu ;)
OdpowiedzUsuń