Jesień w pełni, wielu narzeka na depresyjny charakter tej pory roku, a u mnie wciąż utrzymuje się świetny nastrój, który pozwala mi znaleźć jakieś pozytywy aspekty każdego dnia. Czasem kiedy wstaję rano, wydaje mi się, że ten dzień będzie jakiś inny, patrzę przez okno, widzę gwiazdy (!) na niebie i otaczająca mnie ciemność sprawia, że najchętniej nie ruszałabym się z łóżka. Niekiedy dopuszczam do siebie jakieś przytłaczające myśli, które powodują, że czuję się nieco nieprzytomna, ale wszystko nagle mija i znów jest dobrze. Nie znam recepty na dobre samopoczucie, ale cieszę się, że ode mnie ono nie odchodzi na dłużej.
Przeważnie trzymałam się kurczowo słów jednego z moich ulubionych cytatów: Przyjaźń, która się kończy, tak naprawdę nigdy nie się nie zaczęła, ale do czasu, gdy jedna z moich przyjaźni uległa przeterminowaniu. To dla mnie nowe pojęcie: przeterminowana przyjaźń. Czasem zdarza się tak, że po kilku latach prawdziwej przyjaźni, zamieniamy to na zwykłe przyzwyczajenie. Rozmawiamy i spotykamy się z kimś z przyzwyczajenia. Nazywamy go przyjacielem, po prostu, choć wiemy, że coś się zmieniło. Wolałabym albo bardziej zaangażować się w taką przyjaźń, albo po prostu z niej zrezygnować. Ale na pewno nie w taki sposób, w jaki zakończyła się moja przyjaźń: z dnia na dzień, nagle, bo tak. Kiedy nikt już nie walczy, wiemy, że coś jest nie tak i że może nie warto walczyć. Ale nie mogę przestać o tym myśleć, kiedy na przykład widzę jeszcze na niebie te wszystkie gwiazdy i przede mną kolejny dzień, lub kiedy kładę się spać, słyszę spokojną muzykę i myślę o życiu, które wciąż przede mną, a w którym jakby kogoś będzie brakować.
Moja przyjaźń z pewną osobą też, jak to określiłaś, uległa przeterminowaniu, z dnia na dzień, przez błahostkę, ale wiem, że tak musiało być. Przyznam szczerze, że wtedy o wiele lepiej się poczułam, bo ta przyjaźń mnie przytłaczała.
OdpowiedzUsuńNie ma się co zamartwiać :) Może to być początek czegoś nowego...
Ja, moją przyjaźń z pewną osobą również mogłabym tak nazwać. Na początku było mi ciężko, ale teraz pogodziłam się z tym i czuję się lepiej. Ślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńjeśli czujesz, że kogoś Ci brakuje, to znaczy, że nie powinnaś rezygnowac. Jeśli jednak tego nie czujesz, to lepiej nie zastanawiaj się juz nad tym :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.kefashionsisters.blogspot.com/
Niestety, ja też znam to uczucie. Po upływie czasu stwierdzam jednak, że chyba nie żałuję. Nie pomogłabym "ulepszyć się" tej osobie, z którą straciłam przyjaźń, a może sama wpadłabym w jakieś kłopoty.
OdpowiedzUsuńTeż mam za sobą zakończoną przyjaźń, ale z mojej decyzji bo po prostu tak jak to trafnie ujęłaś się przeterminowała. Aktualnie mam dwie bardzo bliskie mi przyjaciółki i jest dobrze.
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia!
świetnie wyglądasz! Pozdrawiam ! ♥
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma chyba takie doświadczenie z "przeterminowaną przyjaźnią". Tak na prawdę ludzie się bardzo często zmieniają i myślę, że to jest główny powód..
OdpowiedzUsuńhttp://polinska.blogspot.com/
Życie potrafi wiele dać do zrozumienia i jeszcze więcej nauczyć.
OdpowiedzUsuńOj uwierz - długo walczyłam ze sobą by pokazać twarz... Nie przepadam za prezentowaniem się na łonie blogerskim, preferuję anonimowość i szczerze powiedziawszy nadal czuję się niepewnie wstawiając swoje zdjęcia, ale z drugiej strony... Czemu nie? Raz się żyje, chwytaj dzień i te sprawy - najwyżej ktoś ucieknie nie mogąc na mnie patrzeć, ot. #życie
OdpowiedzUsuńU mnie też trzyma się pozytywny nastrój, cieszę się że u ciebie tak samo! Nie warto tracić czasu na smutki, trzeba działać i sprawiać żeby było jak najlepiej :) Moje dwie dosyć długie przyjaźnie się skończyły, ale zamiast smutku poczułam ulgę. Nie nazwałabym teraz tych relacji przyjaźniami, niestety można bardzo łatwo pomylić się co do drugiej osoby. Jeśli przyjaźń to tylko taka szczera, z zaangażowaniem ze strony dwóch osób, jeśli tylko jedna osoba uważa że jest to przyjaźń i daje z siebie wszystko, a nie dostaje nic, to chyba nie warto :) Wyglądasz pięknie :* :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ostatnio też "straciłam" przyjaciółkę.
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej doświadczam "ciężkości życia" niestety... :(
OdpowiedzUsuńRównież nie mam ochoty wychodzić z łóżka, gdy za oknem jest jeszcze całkowicie ciemno, a niestety zajęcie mam na poranne godziny ;(
OdpowiedzUsuńMi też zawsze się wydawało, że prawdziwa przyjaźń przetrwa kryzysy i nie może się skończyć z dnia na dzień, bo wówczas nie była to prawdziwa przyjaźń :-)
pozdrawiam!
Czytając Twój post, w mojej głowie pojawił się obraz mojego przyjaciela. Byłego już. I nawet nie wiem co gorsze - to, jak nagle zakończyła się Twoja przyjaźń, czy to jak powoli umierała moja. Obserwowanie jak z każdym kolejnym dniem dwoje bliskich sobie ludzi, przez rzecz tak śmieszną, niewyobrażalną, oddala się coraz bardziej, jest straszna - nic nie można z tym zrobić i dlatego boli bardziej. Mimo to, nie żałuję. Tak miało być i to samo napiszę Tobie. Nic nie dzieje się bez powodu, a będzie to dla nas lekcją, z której, mam nadzieję, obie dużo wyniesiemy.
OdpowiedzUsuńMiałam już taką sytuacje, ale się pogodziłyśmy, po prostu dałyśmy sobie trochę czasu i spotkałyśmy się przypadkiem na imprezie. Po niej wszystko wróciło ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz ;)
Pozdrawiam!
http://ninja-holiday-nights.blogspot.com/
Takie życie. Ciężko czasem takie chwile przeżyć, czy zrozumieć ;c
OdpowiedzUsuńTak, to straszne, gdy ktoś nas tak zostawia... A uczucie towarzyszące takiemu powolnemu odchodzeniu, "przeterminowywaniu" jest takie okropnie
OdpowiedzUsuńopowiastki--prawdziwe.blogspot.com
jak ładnie wyglądasz :). dlatego najlepiej polegać na sobie samym :)
OdpowiedzUsuńJa dwa lata temu straciłam przyjaciółkę , po 6 latach przyjaźni w podstawówce w 1 gim zmieniła sie , ja troche też i teraz już ma inne przyjaciółki , na szczęście zostały mi jeszcze 2 z podstawówki :)
OdpowiedzUsuńObserwuje i byłoby mi bardzo miło gdybyś mnie również zaobserwowała :)
fashion-madam.blogspot.com-klik ZAPRASZAM NA KONKURS
Bardzo przyjemnie wyglądasz :) tak delikatnie.
OdpowiedzUsuńhttp://sk-artist.blogspot.com/
A moja przyjaciółka wyprowadziła sie 200 kilometow do innej miejsowsci :(
OdpowiedzUsuńhttp://white-cherryy.blogspot.de/
ja mam swoją przyjaciółkę już od 11 lat jednak teraz gdy poszłyśmy do innych szkół, kontakt jest raczej marny, brakuje mi wszystkich wygłupów i rozmów
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga
http://fashion--our--passion.blogspot.com/
Czytając ten wyobraziłam sobie jak na prawdę wygląda moja przyjaźń. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Nazywałam moje przyjaciółki przyjaciółkami ( to ma sens (y) ) tak na prawdę nie wiem z jakiego powodu? Teraz już wiem, że to przez to jaka więź nas łączy. Tak na prawdę gdyby nie one nie wydarzyło by się wiele ważnych dla mnie rzeczy. Zapewne teraz nie siedziałabym przed komputerem i pisała tego komentarza. Mój blog pewnie również by nie istniał.
OdpowiedzUsuńBardzo tobie współczuje, bo wiem co czujesz. Miałam kiedyś podobną sytuację. Miałam przyjaciółkę, lepszej sobie wymarzyć nie mogłam, spotykałyśmy się codziennie, spędzałyśmy 3/4 naszego życia razem, tak jakbyśmy były siostrami. Ale nagle się ode mnie odwróciła. Zaczęła mnie wyśmiewać, obgadywać. Ale dzięki temu jestem teraz silniejsza i odporniejsza na tego typu rzeczy.
Śliczne zdjęcia. Zazdroszczę urody i włosów.
Pozdrawiam Karolina (grumpyy-blog) KLIK
Ślicznie wyglądasz :) :)
OdpowiedzUsuńPóki słońca dużo, to i jesień nie wydaje się taka straszna :).
OdpowiedzUsuńW kwestii przyjaźni nie bardzo umiem ubrać myśli w słowa...
to smutne, że przyjaźnie też mają datę ważności.. z drugiej strony, jeśli jedna przyjaźń przestaje "działać", najwidoczniej pora na kolejną, jeszcze lepszą :)
OdpowiedzUsuń"Przeterminowana przyjaźń" bardzo fajne określenie, idealnie opisuje więź z moją byłą przyjaciółką. Znałyśmy się właściwie od dziecka, chodziliśmy do tej samej szkoły, nawet do jednej klasy. W momencie gimnazjum coś się popsuło. Każda z nas znalazła sobie nowych znajomych i nowe zainteresowania. Nasza przyjaźń zakończyła się bezboleśnie, chociaż czasami mi jej brakuje. Oczywiście nadal się spotykamy, ale teraz traktuje ją bardziej jak koleżankę. Nasze życie cały czas się zmienia, ale, zmiany są dobre :)
OdpowiedzUsuńja mam jedną przyjaciółkę, z którą zawsze się spotykałam, lubiłam z nią przebywać i zdecydowanie byłam do niej przyzwyczajona, a nigdy nie nazwałyśmy naszej relacji przyjaźnią. może to jeszcze nie to, szukaj dalej :)
OdpowiedzUsuńU mnie kilka lat temu stracilam kontakt z przyjaciółką ale teraz znów jest wszysyko ok :) nigdy nie jest przesądzone wszystko.
OdpowiedzUsuńm-inis.blogspot.com
tak już czasem jest z przyjaźniami.. jesteśmy tylko ludźmi, czas dużo zmienia
OdpowiedzUsuńWiele moich przyjaźni zakończyło się nie tyle przez kłótnie, ile przez monotonię. Stopniowo się wypalaliśmy
OdpowiedzUsuńpiękne zdjecia !
OdpowiedzUsuńwyglądasz bardzo sympatycznie
Ja mam przyjaciółkę, z którą nie łączy mnie nic oprócz wspólnie przeżytych wspomnień i wielu chwili, a jednak nie zamierzam kończyć tej przyjaźni :)
OdpowiedzUsuńNie lubię jesieni, cały czas pada, jest pochmurno i nigdy nie mam ochoty na nic.
OdpowiedzUsuńhttp://patusia16.blogspot.com/
Kiedyś moja ówczesna przyjaciółka z dnia na dzień przestała się do mnie odzywać - pisałam do niej, dzwoniłam i nic. Cisza. Dziś mijamy się na ulicy i nawet mi 'cześć' nie odpowie. Nie wiem co się stało i chyba nigdy się nie dowiem.
OdpowiedzUsuń