Nie spodziewałam się, że po tygodniowej przerwie powrót do szkoły okaże się aż taki trudny. Nie wiem jeszcze do końca, czym jest to spowodowane, czy faktem, że wróciłam wczoraj do domu około siódmej wieczorem, zmęczona podróżą i upałem, czy może po prostu to ja i już tak mam. W każdym bądź razie ledwo wytrzymałam dziś na czterech lekcjach, więc nie wiem, jak to będzie z jutrzejszymi ośmioma, czy czwartkowymi dziewięcioma! Jednak kiedy już przeżyjemy ten tydzień, koniec roku szkolnego będzie na wyciągnięcie ręki, hurra!
Oczywiście musiałam pomarudzić, a miałam tylko opisać mój niedługi wyjazd. Dojechałyśmy z siostrą spokojnie do Zduńskiej Woli, zakwaterowałyśmy się i po szybkiej kolacji miałam okazję brać udział w pierwszej lekcji języka migowego. Było to dla mnie tak niesamowite przeżycie, że nie sposób tego opisać. Jest to dla mnie coś wspaniałego, porozumiewanie się jedynie za pomocą gestów. Na pierwszym spotkaniu uczyliśmy się tylko alfabetu. Niby tylko, ale tak naprawdę jest to podstawa, dzięki której będzie łatwiej nam zapamiętać niektóre znaki. Naszym celem była nauka modlitwy Ojcze nasz, byśmy w niedzielę mogli odmówić ją razem z niesłyszącymi podczas specjalnej mszy. Bardzo chciałam się jej nauczyć, czułam ogromną wewnętrzną motywację i... udało się! Po czterech spotkaniach nasza niewielka grupka umiała modlitwę. Duma była i jest ogromna. Na mszy jednak, mimo że ksiądz powiedział, że odmówimy modlitwę wolniej niż zazwyczaj, i tak się zgubiłam. To niesamowite, jak wiele rzeczy można przekazać za pomocą samych gestów. Chciałabym bardzo umieć rozmawiać z niesłyszącymi, dlatego na mojej liście rzeczy, które chcę zrobić w życiu, pojawił się nowy, wiadomy punkt.
![]() |
Ja, taka czarna kropka w trzydziestostopniowym upale, nie wiem, co mnie podkusiło. |
Powrót do domu okazał się trudniejszy niż przyjazd na miejsce. Przede wszystkim nagle pojawiły się jakieś objazdy i miałyśmy trudności z powrotem do Krakowa. Około godzinę spędziłyśmy w Sosnowcu krążąc po mieście i szukając nieprzekreślonych strzałek kierujących nas na Kraków, których było bardzo niewiele. Dobrze, że niektórzy ludzie służą pomocą i lepiej niż GPS wiedzą, gdzie powinnyśmy jechać. Gdyby nie oni, kto wie, ile jeszcze czasu byśmy tam spędziły.
Jak widać na zdjęciach, pogoda była naprawdę piękna. Samo miasto mnie zachwyciło. Nie jest to jakiś wielki obszar, ale właśnie to sprawiło, że tak bardzo mi się spodobało. Poza tym sami ludzie... to było coś wspaniałego zobaczyć całe mnóstwo młodych wolontariuszy, którzy angażują się w różne akcje, pomagają, biegle używają języka migowego. Oni po prostu chcą pomagać i można to poczuć, będąc tam i spędzając z nimi chwilę czasu.Mnóstwo zieleni, park, jeziorko, spokój... Mogłabym tam zamieszkać!
Mam kolegów, którzy też się uczą migowego i co tydzień uczestniczą w Mszy św. dla osób głuchoniemych. Również miałem okazję się zapisać i nawet chciałem, ale jakoś to nie było do pogodzenia z innymi obowiązkami. Choć może jeszcze się uda kiedyś nauczyć.
OdpowiedzUsuńA poza tym bardzo ładne widoki. Szczególnie podoba mi się radiowóz. Czy to Twój? :)
Hahah, no nie byłam w stanie uchwycić pustej ulicy, wciąż przejeżdżał jakiś samochód ;)
UsuńJa na razie nie tracę nadziei, wierzę, że uda mi się go nauczyć, choć mam dość ograniczone możliwości. Przydałyby mi się jakiś lekcje, ale dość ciężko znaleźć coś takiego. Ale nie ma się co poddawać, będę szukać ;)
Piekne fotki i wart uwagi cytat w nagłówku. :)
OdpowiedzUsuńJejku, też bym chciała nauczyć się migowego, fajnie ze mogłas uczestniczyć w lekcjach tego jezyka :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia w szkole :)
OdpowiedzUsuńA mi się zawsze wydawało, że nauka języka migowego jest bardzo trudna, że nie dam rady jej opanować, ale wiem, że czasem się przydaje (choćby po to, żeby mieć sekretny język z przyjaciółką).
OdpowiedzUsuńMnie również wydaje się trudna, więc to nie tylko pozory! :) Zwłaszcza szybkość wykonywania poszczególnych znaków i zapamiętanie ich wszystkich :)
UsuńNo to nieźle było! ;)
OdpowiedzUsuńFajnymi rzeczami się interesujesz! ♥ No, nie martw się szkołą, wakacje już za chwilę i upragniony przez długi czas odpoczynek! :)
A teraz idę nadrabiać posty, bo dawno mnie tu nie było. :( Za to zapraszam Cię do nas, przeczytać nowego posta;
http://sunshine-pretty-sunshine.blogspot.com/
Ładne zdjęcia ;>
OdpowiedzUsuńhttp://ninja-holiday-nights.blogspot.com/
Boże, masz 9 lekcji? Dla mnie dwa razy w tygodniu po 8 to jest koszmar. Niby jedna godzina, ale nieźle człowieka wykańcza.
OdpowiedzUsuńNiestety, tak wyszło :( W okresie letnim to prawdziwa męczarnia siedzieć w klasie.
Usuńslicznie tam ;)
OdpowiedzUsuńlekcja jezyka migowego? o mamo! ale super! dziękuje bardzo:) ja słuchałam i sporadycznie jeszcze ich 'podsłuchuje'. jak dla mnie będą oni dłużej w naszej pamięci niż taki Brzozowski:)
OdpowiedzUsuńHaha! Trafiłaś w sedno sprawy bo jestem chomikara :) uwielbiam chomiczki , kiedyś lubiłam chomikowac wszystko no teraz akurat lubie sie pozbywać. Ale znajomi zawsze sie ze mnie śmieją ze jak jem chociazby kanapkę to trzymam ja jak taki chomiczek ;D
UsuńNie byłam, nie interesuję się krzyżami, nie wiem, ale... Jej, jakbym widziała siebie - wszystko na czarno niezależnie od pogody i jest dobrze!
OdpowiedzUsuńheartfalling.blogspot
Bardzo ładne, dobrze wykonane zdjęcia - widać, że robiła je wprawna ręka. A na taką lekcję sama z chęcią bym się wybrała - uwielbiam wszystko, co nowe i niekonwencjonalne, a to zawsze ciekawa i rozwijająca przygoda.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością dołączam do Twoich czytelników :)
Buziaki.
Dziękuję bardzo! To dla mnie bardzo duży komplement, zwłaszcza, że dopiero poznaję mój aparat i powoli wkraczam w świat skomplikowanej fotografii :)
UsuńJak widać po zdjęciach i Twoim opisie te miasto jest na prawdę piękne :) Dobrze, że pogoda dopisała!
OdpowiedzUsuńwikalifestyle.blogspot.com
Jakie piękne zdjęcia..Życzę Ci jak najwięcej nowych przygód jak nauka języka migowego, na pewno fantastyczne doświadczenie! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
ayvinn.blogspot.com
Uczyłam się kiedyś migowego :) Przydatne na sprawdzianach i testach ^^
OdpowiedzUsuńTrzeba było wpadać do mnie na zimną colę, jak w Sosnowcu byłyście, haha :D A którą drogą w końcu wyjechałyście? Bo można było na Jaworzno i potem na autostradę i prościutko do Krakowa :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie chciałam się nauczyć migowego, w sumie do głowy mi to nawet nie przyszło. Ale fajnie, że Tobie udało się ogarnąć chociaż te podstawy! : ) A powroty do domu zawsze są mniej przyjemne niż wyjazdy :D
To dziwną trasą Was pokierowali, ale najważniejsze, że dojechałyście! :) Ja pamiętam jak w wakacje się z chłopakiem zgubiliśmy i w środku nocy na jakieś zadupie trafiliśmy xd całą drogę go prowadziłam i było dobrze, a jak mu kazałam jechać samemu, to nas wywiózł w pole po 5 minutach :D dlatego wolę ja bym nawigatorem... haha.
Usuńciekawe ile mi by zajęło nauczenie się języka migowego :D musi być dość trudny!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce :) Dla mnie język migowy wydaje się naprawdę trudny, ale i tak chciałabym poznać choć podstawy.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, bardzo ładnie Ci wyszły. :) Bardzo fajne doświadczenie, ta nauka języka migowego.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci, że masz aż 9 godzin lekcji, ja po 8 jestem wyczerpana. ;/
piękne miasto :)
OdpowiedzUsuńzawsze ciekawiło mnie jak ludzie się uczą języka migowego! :)
OdpowiedzUsuńMnie ciekawi niesamowicie jak głuchoniemi uczą się tego języka!
Usuńdokładnie! bardzo mnie zastanawia co myślą i w ogóle :)
UsuńMiejscowość blisko mojej :>
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńjakie swietne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuń